Wrocław. "Fredruś" doczekał się remontu. To jeden z nielicznych zachowanych autobusów-kabrioletów

"Fredruś" jest doskonale znany mieszkańcom Wrocławia. Został stworzony na dni miasta w roku 1974 i miał za zadanie wozić wrocławian po okolicy. Nadwozie typu kabriolet było dodatkową atrakcją. Niestety, autobus przez wiele lat niszczał, bo stał "pod chmurką" na terenie zajezdni przy ul. Powstańców Śląskich.

Dopiero w roku 2015 "Fredruś" został przewieziony do zajezdni "Dąbie" przy ul. Wróblewskiego, gdzie trafił do zamkniętej hali i nie był narażony na działanie warunków atmosferycznych.

Niestety, "Fredruś" najlepsze lata ma za sobą. Przez wiele lat autobus-kabriolet woził turystów pod szyldem Towarzystwa Miłośników Wrocławia, ale w roku 2005 doznał poważnej awarii. Następnie został wyrejestrowany i zwrócony gminie Wrocław.

Za sprawą Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego udało się doprowadzić do remontu pojazdu, o co od lat zabiegał Klub Sympatyków Transportu Miejskiego. "Macie sentyment? Ja mam. W podstawówce nim śmigaliśmy na wycieczkach klasowych" - napisał na Facebooku prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.

Miasto Wrocław szacuje, że prace remontowe pochłoną ok. 0,5 mln zł. Po ich zakończeniu "Fredruś" znów będzie mógł wozić turystów po stolicy Dolnego Śląska.

"To jeden z nielicznych zachowanych autobusów kabrioletów marki Jelcz w Polsce. To dziedzictwo, które koniecznie musimy zachować i właśnie dlatego prace nad nim będą kontynuowane w najbliższych latach" - zapewnił Sutryk.

W tej chwili nikt nie jest w stanie oszacować, jak długo potrwa remont "Fredrusia". Będzie to uzależnione od skali napraw, jakie trzeba będzie wykonać w zabytkowym autobusie.

"Fredruś" to jeden z symboli Wrocławia. W dawnych latach służył on działaczom "Solidarności". Jeździli nim też członkowie "Pomarańczowej Alternatywy" i piłkarze Śląska Wrocław.