Strajk Kobiet. Wrocław. Zastrzeżenia do pracy policji. Funkcjonariusze nie mają sobie nic do zarzucenia
Strajk Kobiet w piątek ponownie wyszedł na ulice Wrocławia. Doszło przy tym do kontrowersji, bo policjanci mieli zachowywać się niestosownie względem części manifestujących. Funkcjonariusze jednak temu zaprzeczają.
30.01.2021 14:38
Strajk Kobiet uaktywnił się, po tym jak w środę Trybunał Konstytucyjny opublikował uzasadnienie wyroku ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce. W październiku 2020 roku sędziowie TK uznali bowiem, że przerywanie ciąży w przypadku stwierdzenia poważnej wady genetycznej lub choroby płodu jest sprzeczne z ustawą zasadniczą.
Jednak dopiero teraz Trybunał Konstytucyjny opublikował uzasadnienie swojego wyroku, przez co ograniczenie aborcji weszło w życie.
Strajk Kobiet. Wrocław. Zastrzeżenia do pracy policji. Funkcjonariusze nie mają sobie nic do zarzucenia
Środowy strajk kobiet w tej sprawie odbył się bez większych kontrowersji. Przez centrum Wrocławia przeszło ok. 800 osób, a policja nie podejmowała interwencji względem manifestujących. Sytuacja uległa zmianie w piątkowy wieczór. Funkcjonariusze już na samym początku protestu próbowali zepchnąć część osób na chodnik, tak aby nie blokowały one drogi i ruchu samochodowego.
- W związku z dużą ilością osób, które przemieszczały się zarówno chodnikami, jak i ulicami miasta, funkcjonariusze byli zmuszeni podejmować różnego rodzaju działania prewencyjne, aby nie dopuścić do sytuacji niebezpiecznych dla życia i zdrowia zarówno uczestników marszu, mieszkańców i osób przemieszczających się pojazdami - tłumaczy asp. szt. Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Jak wyjaśnia KMP we Wrocławiu, "wszelkie działania podejmowano zgodnie z przepisami prawa". - Jednak wiele osób te przepisy lekceważyło i nie stosowało się do poleceń policjantów, stwarzając tym samym zagrożenie dla siebie oraz innych - komentuje asp. szt. Dutkowiak.
Podczas piątkowego protestu zatrzymano mężczyznę, który zdaniem policjantów awanturował się i nie stosował do ich poleceń. Na dodatek miał on naruszyć nietykalność cielesną jednego z funkcjonariuszy.
- Symulował stan chorobowy, w którym faktycznie się nie znajdował. Został poddany badaniu lekarskiemu, które nie wykazało przeciwwskazań do przebywania w policyjnym areszcie, gdzie następnie został umieszczony i teraz za swoje czyny odpowie przed sądem - dodaje asp. szt. Dutkowiak.
Zdaniem wrocławskich funkcjonariuszy, zachowanie części protestujących stwarzało zagrożenie w ruchu ulicznym. Dlatego podjęcie interwencji było konieczne. - Działania te były stanowcze i skuteczne. Nikt nie został poszkodowany - podsumowuje asp. szt. Dutkowiak.