Strajk kobiet we Wrocławiu. Atak narodowców. Musiała interweniować policja
Fatalnie zakończył się środowy strajk kobiet we Wrocławiu. Przez kilka godzin protestujący w spokoju maszerowali przez miasto, aż po godz. 20 napadli na nich narodowcy. Kilka osób trafiło do szpitala. Musiała interweniować policja.
Aborcja w Polsce. Strajk generalny, bo pod takim hasłem rozpoczął się środowy protest we Wrocławiu, odbywał się bez większych incydentów w stolicy Dolnego Śląska od godz. 12. Manifestujący po raz kolejny zablokowali centrum miasta, pojawili się pod siedzibą PiS na placu Solidarności, część wybrała się pod budynek TVP na ul. Karkonoskiej.
Środowy strajk kobiet zakończył się jednak fatalnie. Doszło bowiem do ataku narodowców - pierwszy tuż po godz. 20, kolejny po godz. 22. Ludzie zamaskowani w kominiarki pojawili się najpierw na placu Społecznym, a następnie w okolicach Rynku.
Strajk kobiet we Wrocławiu. Atak narodowców. Musiała interweniować policja
Pierwszy atak miał miejsce w okolicach placu Społecznego - nieopodal budynku Akademii Sztuk Pięknych. Grupa kilkudziesięciu młodych ludzi zaczęła atakować kobiety - popychać, bić, rzucać na ziemię. Część z nich miała na twarzy kominiarki, a na dresach biało-czerwone flagi. Bardzo szybko na miejscu pojawiła się policja, przez co napastnicy uciekli w popłochu.
Niestety, dwie godziny później doszło do kolejnego ataku - na skrzyżowaniu ul. Krupniczej z ul. Kazimierza Wielkiego mniejsza grupka rzuciła się na manifestujących. Część protestujących próbowała odpychać napastników, co kończyło się tym, że sami byli atakowani. W ruch poszedł gaz pieprzowy i gaz łzawiący.
Z kolei "Gazeta Wrocławska" podała, że w okolicach placu Jana Pawła II jeden z protestujących mężczyzn miał zostać raniony w twarz nożem. Manifestujący znajdują się w wielu grupach na terenie miasta, dlatego też wiadomość o ataku narodowców wywołała panikę wśród osób biorących udział w strajku. Protest bowiem ciągle trwa i nie wiadomo, czy nie dojdzie do kolejnych ataków.
Według nieoficjalnych informacji, wskutek tych ataków kilka osób zostało zabranych do szpitala. Policja na razie nie udziela żadnych komunikatów ws. tych wydarzeń.