Nadleśnictwo Bolesławiec. Leśniczym ręce opadają. "Kiedy wreszcie ludzie przestaną tak śmiecić?"
Problem dotyczy wszystkich polskich nadleśnictw, jednak w tym bolesławieckim leśniczym puściły nerwy. Bo w miejsce uprzątniętych dzikich wysypisk w lasach natychmiast pojawiają się nowe.
"Zginiemy kiedyś pod stertami odpadów. Czy kiedykolwiek jako ludzie zmądrzejemy" - ubolewa we wpisie w mediach społecznych leśniczy Tomek. Pracownicy służb lasów państwowych z Nadleśnictwa Bolesławiec przez ostatnie dni zrobili czyszczenie podległych sobie terenów.
Efektem był malowniczy stos, usypany ze znalezisk: starych części samochodowych, w szczególności kawałków karoserii i zużytych opon, całych lub pokawałkowanych sprzętów AGD typu pralka czy lodówka, fragmentów ścian, gruzu, kafli, starych materaców, odpadów budowlanych.
Takie zbiórki to naprawdę syzyfowe prace. Bo w miejsce zebranych wielkogabarytowych śmieci i małych odpadków w postaci butelek, puszek, kartonów czy opakowaniach po produktach spożywczych niemal natychmiast pojawią się następne partie.
Nie ma kompletnie znaczenia sezon. Wiadomo, że najwięcej amatorów leśnej przygody pojawia się tu wiosną, latem i jesienią, a wtedy zostają po nich drobne "zguby". Ale przez cały rok działają śmieciarze, którzy celowo wywożą całe ładunki śmieci, których usuwanie nie jest zadaniem dla amatora. Nie da się załatwić tego tylko przy inwestycji w rękawiczki i worki na śmieci.
Wywozowi do leśnej głuszy całych wywrotek odpadów nie zapobiegają, jak denerwują się leśniczy z Bolesławca, ani coraz gęściej rozstawione w lesie kamery fotopułapek, ani częste partole służb.
Zdarza się jednak, że monitoring pozwala dotrzeć do śmieciarzy. Tak zdarzyło się minionego lata w Nadleśnictwie Śnieżka. Bałaganiarze ponieśli konsekwencje wywożenia do lasu starych części samochodowych - musieli zapłacić za ich uprzątnięcie.
Takie działania trzeba bezwzględnie ukrócić. "Jeśli ktokolwiek widzi osoby wysypujące śmieci, reagujcie, dzwońcie, róbcie zdjęcia, nie bądźcie bezczynni, bo tylko tak można to ukrócić" - apelują leśniczy z Bolesławca.