Koronawirus. Wrocławianka utknęła na lotnisku w Szwecji. "Zostawili nas samych sobie"

Jako pierwszy o sprawie poinformowało Radio Wrocław. Anita Trzcińska udała się do Goeteborga, by odwiedzić ojca. Przed wylotem poddała się badaniu na obecność koronawirusa, którego wynik należy pokazać po wylądowaniu w Szwecji.

Wrocławianka po opuszczeniu samolotu pokazała negatywny rezultat testu na obecność COVID-19. Dokument nie był przetłumaczony na język angielski, co wpędziło mieszkankę stolicy Dolnego Śląska w kłopoty. Nie otrzymała ona bowiem zgody na opuszczenie portu lotniczego w Goeteborgu.

Anita Trzcińska później zaprezentowała negatywny wynik testu na obecność COVID-19 w języku angielskim, ale nie zmieniło to decyzji strażników. - Opuścili nas. Nie jestem tu sama, jest tu jeszcze dwóch panów. Zabrali mi paszport i zostawili nas samych sobie - powiedziała Radiu Wrocław kobieta.

Wrocławianka przez ponad dwanaście godzin nie otrzymała żadnej konkretnej informacji. - Wysyłają nas do Frankfurtu. Tam nie wiem, co mnie czeka. Zostanę na środku Europy i co dalej? Oni po prostu chcą się pozbyć problemu - dodała Anita Trzcińska.

Wyjściem dla wrocławianki może być też lot powrotny do Warszawy - planowany on jest jednak dopiero na niedzielę.

Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, obowiązek posiadania negatywnego testu na obecność COVID-19 przy wjeździe do Szwecji obowiązuje od 6 lutego do 31 marca 2021 roku. Badanie może mieć maksymalnie 48 godzin od pobrania.

• Obywatele Szwecji

• Osoby, które mogą udowodnić, że mieszkają w Szwecji

• Osoby, które nie ukończyły 18. roku życia

• Pracownicy sektora transportowego.

• Osoby posiadające pilne powody rodzinne.

Wszelkie decyzje dotyczące interpretacji wyjątków są podejmowane podczas kontroli granicznej przez szwedzką policję graniczną.