Koronawirus w Polsce. Protest na rynku w Kłodzku. Obywatele krzyczeli o fałszywej pandemii
Koronawirus w Polsce. W większych miastach już od jakiegoś czasu odbywają się protesty pod hasłem “Fałszywa Pandemia”. Swoje zdanie postanowili wyrazić także mieszkańcy Kłodzka, którzy pojawili się na rynku, by głośno zakwestionować istnienie pandemii COVID-19.
14.09.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:58
Na kłodzkim rynku tłumów nie było, ale pustek również. Ci, którzy przyszli, mieli bardzo konkretne postulaty i argumenty. Protest odbył się pod kolumną z figurą Najświętszej Marii Panny. Powstała ona po przejściu w mieście epidemii dżumy. Protestujący uważają, że pandemia COVID-19 to wielka światowa mistyfikacja.
- Przed tym jest nasz opór, a dodatkowo przed restrykcjami, obostrzeniami, nakazami, które wprowadzono bez żadnych według nas gruntownych faktów, które mówiłyby o tym, że ta pandemia istnieje, że trup ściele się gęsto. I przed tym protestujemy - mówi portalowi 24klodzko.pl Grzegorz Kogut, jeden z organizatorów.
Koronawirus w Polsce. Protest na rynku w Kłodzku. Obywatele krzyczeli o fałszywej pandemii
Twarzą protestu w Kłodzku została dr Anna Martynowska z Lądka-Zdroju, zawieszona w prawach wykonywania zawodu za podanie pod wątpliwość istnienia pandemii koronawirusa.
- Dlaczego nie uwierzyłam w COVID-a? Bo to jest wiara, to nie jest nauka i to nie jest doświadczenie. Sprawdzam każdy nowy lek, który jest wypuszczany na rynek, porównuję jak on działa, ponieważ niestety ale dobro pacjenta nie jest według mnie już naczelną zasadą w medycynie. Naczelną zasadą jest biznes. Dlatego od pierwszych dni tej koronopaniki w przychodni wszystko analizowaliśmy i porównywaliśmy ze swoim własnym doświadczeniem. Nie uwierzyliśmy politykom, nie daliśmy się nabrać "na COVIDA" i już w drugim tygodniu tej koronopaniki wiedzieliśmy, że to jest ściema. Widzieliśmy z przerażeniem, jak panika ogarnia świat - twierdzi Martynowska.
Doktor ma bardzo radykalne zdanie na temat pandemii. - Gdyby nie państwo, które nas ubezwłasnowolniło w każdej dziedzinie, problemu by nie było. Tak jak całe społeczeństwa, profesorowie też zostali poddani praniu mózgu. Jeśli cały świat coś mówi, to nie ma tej refleksji, że jest coś innego dookoła. Widzi pan objawy pandemii dookoła siebie? No chyba że pandemii w nowej definicji WHO, czyli choroba o niskiej śmiertelności, a dużej powszechności - uważa.
Podobne protesty mają się wkrótce pojawić także w innych małych miastach. Podczas spotkania na kłodzkim rynku nikt nie miał założonej maski, ale nie skończyło się to ani interwencją policji, ani mandatami.