Koronawirus w Polsce. Pandemia wymusiła zmiany w oświacie. Chore dziecko do szkoły nie wejdzie
Okres jesienno-zimowy od zawsze oznacza wzmożoną liczbę zachorowań i przeziębień. Zakatarzone dzieci były na stałe wpisane w krajobraz każdej polskiej szkoły. Pandemia COVID-19 wymusiła jednak zmiany.
18.09.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:58
Procedury są bezlitosne. Żadne chore dziecko nie może pojawić się w placówce oświatowej. Dla wielu uczniów oznacza to przymusową odsiadkę w domu, jeszcze zanim na dobre powróciły do szkoły - alarmuje "Radio Wrocław".
- W jednej z wrocławskich szkół dziecko wysmarkało nos w chusteczkę i musiało iść do domu. W innej - trafiło do izolatki po serii kichnięć. Nastały czasy, że takie rzeczy trzeba robić w ukryciu, by nauczyciel czy opiekun przypadkiem nie usłyszał - mówią rodzice.
Koronawirus w Polsce. Pandemia wymusiła zmiany w oświacie. Chore dziecko do szkoły nie wejdzie
Zdania na temat restrykcji są podzielone. Część rodziców cieszy się, że do placówek w końcu nie będą posyłane chore dzieci. Inni są oburzeni, że lekki katar dyskwalifikuje ucznia z zajęć. Dyrektorzy szkół i przedszkoli nie mają wyboru. Muszą trzymać się wytycznych.
- Apelujemy do rodziców, by nie traktowali tego jako przejaw złośliwości czy złej woli z naszej strony - podkreśla Rafał Just, dyrektor szkoły podstawowej nr 84 we Wrocławiu w rozmowie z "Radiem Wrocław".
Lekarze popierają nowe zasady. Przyprowadzanie chorych dzieci do placówek jest ich zdaniem nierozsądne. - Ten, kto tak robi, jest skrajnie nieodpowiedzialny. Miejsce chorego dziecka jest w domu, a nie szkole, czy przedszkolu, gdzie jest mnóstwo innych osób. Nie ma się co oburzać - podobne zasady panują w tej chwili na całym świecie - wyjaśnia prof. Krzysztof Simon, lekarz chorób zakaźnych.
Część rodziców pyta jednak, czy katar należy kategoryzować jako chorobę i czy czasem zasady nie są zbyt radykalne. Lekarze wolę jednak dmuchać na zimne. Kilka dni leczenia w domu nie powinno zaburzyć planu nauczania żadnego dziecka.