Koronawirus w Polsce. Kara za uratowanie katowanych zwierząt? Niepokojące informacje z Wałbrzycha
Koronawirus w Polsce. W Wielkanoc Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt dokonał interwencji w jednym z mieszkań w Wałbrzychu, ratując katowane zwierzęta. Teraz grozi mu za to kara, bo inspektorzy mieli złamać zakaz przemieszczania się.
O interwencji Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt w Wałbrzychu zrobiło się głośno, bo 12- i 15-latek bili, kopali i podduszali dwa psy oraz kota, a swoimi wybrykami chwalili się na portalu TikTok (czytaj więcej o tym TUTAJ)
. Jako że rodzina była objęta kwarantanną, inspektorzy DIOZ musieli przed interwencją zapewnić sobie specjalne kombinezony ochronne.
Koronawirus w Polsce. Kara za uratowanie zwierząt?
W czwartek DIOZ poinformował, że Komenda Miejska Policji w Wałbrzychu złożyła wniosek do tamtejszego sanepidu o ukaranie inspektorów. Grozi im mandat za to, że złamali zakaz przemieszczania się.
Jak się okazuje, wiceminister rolnictwa Jan Białkowski w piśmie skierowanym do Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych przekazał, że zakaz przemieszczenia wprowadzony w Polsce obowiązuje m.in. przedstawicieli organizacji, których statutowym działaniem jest ochrona zwierząt.
Już 8 kwietnia inspektorat zwracał uwagę na to, że taki zakaz jest niezgodny z Konstytucją. "W tym stanie rzeczy DIOZ wykonuje swoje uprawnienia w postaci ratowania zaniedbanych zwierząt, do czasu, gdy w Polsce nie zostanie ogłoszony stan klęski żywiołowej, o którym rozprawia Konstytucja" - czytamy na stronie Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
"Wskazania wymaga, że zwierzęta w naszym kraju nie mogą pozostać bez jakiejkolwiek ochrony faktycznej i prawnej w czasie zarazy. Każdy racjonalnie myślący obywatel doskonale wie, że ciężar ochrony zwierząt spoczywa wyłącznie na organizacjach społecznych. Organy państwa są w tym zakresie całkowicie niewydolne, a ostatnią deską ratunku dla cierpiących istot są wyłączenie przedstawiciele stowarzyszeń i fundacji prozwierzęcych" - dodano w oświadczeniu.
Zobacz także: Ugodził syna nożem i złamał zasady kwarantanny
Wałbrzych. Sprawa trafiła do prokuratury
Inspektorzy DIOZ przygotowali wyczerpujący raport ze swojej interwencji. O scenach, jakie miały miejsce w jednym z mieszkań w Wałbrzychu poinformowali nie tylko policję, ale też tamtejszy sąd. Sprawą zainteresował się też Rzecznik Praw Dziecka. "Wobec takiej patologii nie może być żadnej taryfy ulgowej. Jeśli rodzice nie dają sobie rady z tymi dziećmi, sąd musi zastosować zdecydowane środki wychowawcze" - pisał na Twitterze Mikołaj Pawlak.
"Dzieci Sylwii K. biją ją i wyzywają, przy niej także palą papierosy. Są postrachem wśród okolicznych sąsiadów, którzy jednak przerwali zmowę milczenia i opowiedzieli nam o tym, co dzieje się w domowym zaciszu" - donosił z kolei DIOZ.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.