Wielu górników dojeżdżających do kopalń służbowymi autobusami nie zakłada maseczek ochronnych - informuje "Radio Elka". Lubińska policja przeprowadziła kontrolę, podczas których wyłapała wielu beztroskich pracowników KHGM. Na razie skończyło się na pouczeniach, ale następnym razem mają się posypać mandaty karne.
Koronawirus w Polsce. Górnicy nie boją się COVID-19. W autobusach pracowniczych nie zakładają maseczek
Zgodnie z wytycznymi i obowiązującym reżimem sanitarnym obowiązuje nakaz zakładania maseczek ochronnych w przestrzeni publicznej. Za niezasłanianie ust i nosa grozi kara w wysokości nawet 500 złotych. Autobus pracowniczy to także przestrzeń publiczna. Wiele osób jednak o tym zapomina.
Kierowcy pojazdów wożących do pracy górników KHGM postanowili zgłosić nieodpowiedzialne zachowanie pracowników kopalń. Na prośbę działu transportu kopalni ZG Lubin, policjanci z drogówki przyjrzeli się zachowaniu załogi.
Wytyczne w szkołach. Broniarz wskazuje na absurd
- Kierowcy skarżyli się, że osoby podróżujące tym środkiem transportu nie stosują się do zaleceń wynikających z rozporządzenia Rady Ministrów i nie zakrywają ust i nosa podczas jazdy. Policjanci ruchu drogowego w ramach przypomnienia i zdyscyplinowania osób niestosujących się do reżimu sanitarnego, zastosowali formę pouczenia. Należy jednak pamiętać, że osoba, która nie zakrywa nosa i ust w autobusie może zostać ukarana mandatem karnym od 50 do 500 zł - mówi "Radiu Elka" asp. szt. Sylwia Serafin, oficer prasowy lubińskiej policji.
Podczas akcji skontrolowano dwa autobusy. Maseczek nie miało kilka osób. Lubińska policja przypomina, że codziennie przygląda się przestrzeganiu reżimu sanitarnego w regionie, w tym w komunikacji miejskiej i w sklepach. Zwiększy się też intensywność kontroli w pojazdach przewożących górników KGHM.
