Koronawirus. Problem ze szczepieniami w Wałbrzychu. Preparat przyjął dopiero co trzeci mieszkaniec
Wałbrzych to jedno z dolnośląskich miast, o których mówi się najczęściej w kontekście szczepień na COVID-19. Wszystko przez kontrowersyjną decyzję rady miasta, która chciała, by przyjęcie preparatu było obowiązkowe. Przymusu jednak nie będzie. Póki co, zaszczepił się jedynie co trzeci mieszkaniec miejscowości.
Zaledwie 30 proc. mieszkańców Wałbrzycha zostało zaszczepionych co najmniej jedną dawką szczepionki na COVID-19 - informują władzę miasta. Według statystyk najchętniej szczepią się seniorzy, a najrzadziej osoby w wieku od 18 do 30 lat.
Koronawirus. Problem ze szczepieniami w Wałbrzychu. Preparat przyjął dopiero co trzeci mieszkaniec
Władze Wałbrzycha chciały, by szczepienia na terenie miasta były obowiązkowe. Przepis ten nie wszedł jednak w życie, ponieważ zakwestionował go wojewoda dolnośląski, Jarosław Obremski. Przymusu nie będzie, a to oznacza, że ludzi trzeba przekonać w inny sposób.
Przedstawiciele miasta podsumowali cztery miesiące pracy punktu szczepieļ w Starej Kopalni. - Od początku w tym miejscu i w punkcie drive-thru zostało zaszczepionych 77 670 osób. Podano 112 tysięcy dawek - mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.
Kopalnia Turów. Radosław Sikorski: Mleko się rozlało
W mieście działają również inne punkty szczepień, m.in. w przychodni zdrowia. - Zakładamy, że około 40 tysięcy osób z Wałbrzycha zostało zaszczepionych w tych punktach szczepień. 40 tysięcy mieszkańców Wałbrzycha. Mogę powiedzieć, że to jest bardzo dużo, ale chcielibyśmy, żeby tych osób było więcej - dodaje Szełemej.
Zdaniem prezydenta Wałbrzycha, szczepienia są konieczne, aby uniknąć czwartej fali pandemii. Przekonanie kolejnych osób nie będzie jednak zadaniem łatwym.
- Zakładamy szacunkowo, że spośród wszystkich mieszkańców uprawnionych do szczepienia, jest zaszczepionych 36 proc. To jest więcej niż w większości miast Polski, ale to ciągle jest znacznie poniżej poziomu, który jest bezpieczny - podsumowuje samorządowiec.