Koronawirus. Mocny głos Jacka Sutryka ws. wyborów. Nie będzie narażać życia wrocławian
- Nie będę narażał zdrowia i życia wrocławian - mówi Jacek Sutryk. Rządzący Wrocławiem prezydent nie wyobraża sobie organizacji wyborów prezydenckich w maju. Jego zdaniem, ich przeprowadzenie w trakcie pandemii koronawirusa będzie skrajnie nieodpowiedzialne.
24.03.2020 | aktual.: 24.03.2020 12:33
Ze względu na ryzyko zakażenia koronawirusem, w Polsce ogłoszono stan epidemii. Co najmniej do Wielkanocy zamknięte są szkoły i inne placówki oświatowe. Polacy nie mogą swobodnie robić zakupów, bo otwarte są tylko sklepy z żywnością. Z każdej strony da się słyszeć nawoływania o to, by w miarę możliwości pozostać w domach, bo w ten sposób zmniejsza się ryzyko zachorowania na COVID-19.
Mimo to, władze kraju ciągle są zdania, że zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie mogą się odbyć zgodnie z planem, a pandemia koronawirusa nie stanowi dla nich większej przeszkody.
- Wnioskowałem o przesunięcie wyborów prezydenckich. Nie jesteśmy się w stanie tym zająć w sposób właściwy - stwierdził prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich powinna odbyć się za 1,5 miesiąca, kiedy to być może sytuacja spowodowana przez koronawirusa będzie nieco lepsza. W tej chwili trudno jednak w to uwierzyć, skoro sam minister zdrowia mówi o tym, by w najbliższych dniach szykować się na gwałtowny wzrost liczby zachorowań.
Sutryk zwrócił uwagę na to, że nie tylko przychodzenie osób do lokalu wyborczego w trakcie pandemii stanowi ryzyko rozprzestrzeniania się groźnego wirusa.
- We Wrocławiu powinniśmy utworzyć 310 komisji wyborczych, każda może liczyć 5-10 członków, co razem daje 3000 osób. A zaangażowanych w pracę jest jeszcze 280 pracowników samego urzędu i ponad 400 osób do obsługi lokali i informatycznej. Dlatego dzisiaj nieodpowiedzialnym jest organizowanie wyborów do 10 maja - zaznaczył szef wrocławskiego magistratu.
Przeciwnikiem organizowania wyborów w maju jest też prof. Krzysztof Simon, który jako ordynator oddziału zakaźnego szpitala we Wrocławiu ma na bieżąco do czynienia z chorymi na koronawirusa.
- Z mojego prywatnego punktu widzenia, bo tak się mogę wypowiedzieć, jeśli się zastanawiamy nad igrzyskami za trzy miesiące, gdzie przy braku kampanii wyborczej i niemożności porównania wypowiedzi kandydatów, możemy myśleć o wyborach? To jest strefa surrealizmu. To się wyrwało spod kontroli. Przeprowadzenie wyborów będzie niemożliwego z mojego punktu widzenia - powiedział Simon.
- To chyba będzie nieetyczne dla Polaków, jeśli zmęczeni i zmiażdżeni epidemią, częściowo chorzy, będą niezdolni do pójścia do komisji wyborczych. Jak zrobimy komisje w tych warunkach? Kto w nich będzie siedzieć? Chyba, że wybory mają być fikcją. To nie jest Gwatemala, przy całym moim szacunku do Gwatemali - dodał prof. Simon, jeszcze raz podkreślając, że "to jego prywatna opinia".
Na opamiętanie się rządzących liczy też Sutryk. - Apeluję do rządzących, by przemyśleli kwestię i wypracowali kompromis, który będzie oznaczał przesunięcie wyborów. Nie będę narażał zdrowia i życia wrocławian - zakończył prezydent Wrocławia.