Koronawirus. Im dalej od Wrocławia, tym gorzej. Mało zaszczepionych z daleka od stolicy regionu
Specjaliści wciąż podkreślają, że jedyną szansą na wygranie walki z COVID-19 są masowe szczepienia, które zbudują odporność populacji. Niestety, na Dolnym Śląsku sytuacja wciąż nie wygląda dobrze. W małych miejscowościach nie zaszczepiła się nawet połowa mieszkańców.
12.10.2021 07:47
Wrocław jest liderem wśród dolnośląskich miast, jeśli chodzi o odsetek osób zaszczepionych. I z pewnością nikogo to nie dziwi. W stolicy regionu pełną dawkę przyjechało dotychczas ponad 65 proc. mieszkańców. Niewiele gorzej jest w okolicznych miejscowościach, takich jak Kobierzyce, Długołęka czy Siechnice - tam wyszczepialność kształtuje się na poziomie ok. 60 proc.
Koronawirus. Im dalej od Wrocławia, tym gorzej. Mało zaszczepionych z daleka od stolicy regionu
W obrębie Wrocławia mieszka sporo osób, które przeniosły się z miasta i tak naprawdę na stałe pracują i funkcjonują w stolicy Dolnego Śląska, a poza granicami mają jedynie swoje domy. Nie dziwi więc zainteresowanie szczepieniami. Niestety, im dalej od Wrocławia, tym gorzej - alarmuje Radio Wrocław.
Jak ustaliło Radio Wrocław, w Jemielnie w powiecie górowskim zaszczepiło się niecałe 40 proc. mieszkańców. Podobnie jest w Pieńsku (powiat zgorzelecki) czy Nowogrodźcu (powiat bolesławiecki). Wydawać by się mogło, że jednym z powodów może być brak punktu szczepień w każdej miejscowości. Władze próbują jednak radzić sobie z tym problemem.
Protest przeciwko polexitowi. Bujara: Chcą z nas zrobić kolonię. Bruksela nie może nas znieważać
Burmistrz Radkowa Jan Bednarczyk zapewnia, że każdy chętny zostanie dowieziony do punktu w komfortowych warunkach. - Dowozimy nieodpłatnie. Zgłoszone są cztery samochody do dowozu. Jeden kupiliśmy z programu specjalnie, za 208 tys. zł. Jest wyposażony w wózki, podnośniki, dźwignie. Przywozimy po 2-3 osoby z każdej miejscowości - przekonywał Bednarczyk na antenie Radia Wrocław.
Problemów komunikacyjnych więc być nie powinno. Mimo to, zainteresowanie szczepieniami jest znikome. - Zaskakujące jest to, że nie ma wielkiego parcia na trzecią dawkę przypominającą. Ruch jest niewielki - przyznaje epidemiolog prof. Jarosław Drobnik z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
źródło: Radio Wrocław