Dolny Śląsk. Psy zabrane alkoholiczce. Są w kiepskim stanie
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt znów musiał interweniować. Tym razem pracownicy DIOZ zabrali psy z jednego z domów pod Świdnicą. Ich właścicielka od dłuższego czasu ma problemy z alkoholem i sama przyznała, że nie radziła sobie z czworonogami.
Dolnośląski Inspektorach Ochrony Zwierząt o szczegółach swojej ostatniej interwencji poinformował w mediach społecznościowych. Pracownicy DIOZ pojawili się w jednej z wsi pod Świdnicą, po tym jak otrzymali informację na temat nienależytej opieki nad dwiema suczkami.
Po przybyciu na miejsce, inspektorzy DIOZ zobaczyli obrazki, które nie należały do najprzyjemniejszych.
Dolny Śląsk. Psy zabrane alkoholiczce. Są w kiepskim stanie
Jak się okazało, dwa psy połowę swego życia spędziły zamknięte w pomieszczeniu bez światła. Były zamykane i nie wychodziły na dwór, ani tym bardziej na spacer. W malutkiej skrytce załatwiały też swoje potrzeby fizjologiczne. Były brudne i zaniedbane.
O dramacie psów najlepiej świadczy dziura, jaką wygryzły one w drzwiach do swojego "lokum". Aby jednak czworonogi nie przemieszczały się po domu, dziura za każdym razem była przykrywana przez ich właścicielkę. Do barykadowania psów służył malutki taboret.
Zwierzęta zostały już zabrane z domu pod Świdnicą i trafiły do tymczasowych właścicieli. W nowym lokum będą mogły liczyć na odpowiednią opiekę, wyżywienie i spacery.
Dolny Śląsk. Do 3 lat więzienia za zaniedbywanie zwierząt
Dotychczasowa właścicielka, która od dawna ma mieć problemy z alkoholem, sama przyznała pracownikom Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, że nie radziła sobie z opieką nad suczkami.
DIOZ zamierza zgłosić sprawę do organów ścigania. Za zaniedbywanie zwierząt i znęcanie się nad nimi kobiecie może grozić nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
Czytaj także: Wrocław. Powstają nowe przedszkola
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.