Dolny Śląsk. Konie uciekły ze stadniny i powędrowały na Śnieżkę
Kilka dni temu nieznany sprawca otworzył ogrodzenie stadniny koni w Kowarach na Dolnym Śląsku i uwolnił zwierzęta. Zaginęły trzy młode klacze. Jakież było zdziwienie właścicieli, gdy konie znaleziono na… Śnieżce.
Klacze uciekły z hodowli i rozpoczęły swoją samotną wędrówkę. Weszły na szlak i zaczęły nim podążać. Dotarły aż na Śnieżkę. Turyści, którzy napotkali na swej trasie konie, byli zszokowani niecodziennym widokiem.
Dolny Śląsk. Wyjątkowe konie
- To nie lada wyczyn. Nie każdy koń dałby radę przebyć tak trudną drogę. Można to uznać za próbę dzielności naszych klaczy, którą przeszły bardzo pozytywnie - powiedział "Gazecie Wrocławskiej" Rafał Parkitny, współwłaściciel hodowli "Konie Parkitny".
Konie pochodzą ze stadniny w Kowarach, która działa już od ponad 60 lat. Odważne klacze na co dzień trenowane są pod kątem skoków i ujeżdżania. Są to przedstawicielki szlachetnej półkrwi.
Dolny Śląsk. Turyści napotkali samotne konie na Śnieżce
Jak poinformowała "Gazeta Wrocławska", na szlaku zwierzęta zostały zauważone przez turystów, którzy wezwali straż Karkonoskiego Parku Narodowego. Konie zostały zapędzone w rejon Domu Śląskiego, gdzie czekały na właścicieli.
- Udaliśmy się na górę razem z koniem przewodnikiem. Klacze szły z powrotem za nim, jedną z nich dodatkowo prowadziliśmy. Po powrocie do domu sprawdziliśmy ich stan. Na szczęście były całe i zdrowe - dodaje Rafał Parkitny.
Trzeba przyznać, że konie samotnie spacerujące na Śnieżkę to nietypowy widok. Na szczęście klacze nie wybrały trasy w okolicach ruchliwych dróg czy terenów zabudowanych, gdzie mogłaby się im stać krzywda. Na turystycznym szlaku były bezpieczne, a przy okazji wywołały uśmiech na twarzy niejednego miłośnika tych pięknych zwierząt.
Czytaj także: Wrocław. Koleje Dolnośląskie kupują nowe pociągi
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.