RegionalneWrocławDolina Baryczy. Zatruta rzeka. W śmierdzącej wodzie ryby pływają brzuchami do góry

Dolina Baryczy. Zatruta rzeka. W śmierdzącej wodzie ryby pływają brzuchami do góry

Katastrofa ekologiczna w okolicach Milicza, nad Baryczą. Rzeka jest zatruta a ryby wypłynęły masowo na powierzchnię. Nie można wykluczyć, że w samej rzece i w jeziorach, do których ona wpływa, padną wszystkie ryby. Lepiej nawet nie zbliżać się do nadbrzeża, nie pływać kajakami po wodzie, a już tym bardziej nie wędkować.

Dolina Baryczy. Zatruta rzeka. W śmierdzącej wodzie ryby pływają brzuchami do góry
Dolina Baryczy. Zatruta rzeka. W śmierdzącej wodzie ryby pływają brzuchami do góry
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Stowarzyszenie "Partnerstwo dla Doliny Baryczy"

Starosta Milicza Sławomir Strzelecki o niepokojącej sytuacji informował już w miniony weekend. W poniedziałek na miejsce ruszyli inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Wrocławia, dla których barycki park krajobrazowy, z uwagi na wyjątkowe nawet na europejską skalę nagromadzenie unikalnej flory i fauny, jest oczkiem w głowie. Sprawą zajmuje się także kaliska delegatura WIOŚ w Poznaniu.

Spostrzeżenia wysłanników WIOŚ są przerażające. Woda w rzece od Nowego Grodziska obok Milicza (województwo dolnośląskie) do miejscowości Raczyce w gminie Odolanów (województwo wielkopolskie) jest brudna, śmierdząca, mętna, skażona jakąś obrzydliwą substancją. Nie ma w niej tlenu.

Dolina Baryczy. W śmierdzącej rzece ryby pływają brzuchami do góry. Kto zatruł wodę?

Na miejscu pracuje nie tylko specjalistyczna grupa ratownictwa chemiczno-ekologicznego z Wrocławia i miejscowi strażacy, ale także policyjny wydział dochodzeniowo-śledczy. Pierwsze ustalenia wskazują, że zanieczyszczenie w wodzie ma pochodzenie organiczne. Odpowiedzialny za nie może być winowajca albo z Dolnego Śląska, albo z Wielkopolski.

Tymczasem lokalne media z Milicza spekulują, że toksyczna dla wodnego ekosystemu substancja mogła pochodzić z pryzm nawozów organicznych i azotowych, zalegających teren po wielkopolskiej stronie - dokładniej pomiędzy korytami rzeki Kuroch, Barycz i Złotnica - albo z chlewni z okolic Odolanowa. Burmistrz tej miejscowości, Marian Janicki, już wezwał miejscowych rolników do skrupulatnego sprawdzenia wszystkich składowisk nawozu, uszczelnienie ich i usunięcie pryzm obornika z podmokłych terenów.

Zrozpaczeni są właściciele wypożyczalni kajaków, organizatorzy turystycznych eskapad po Dolinie Baryczy i wędkarze. Nie wiadomo, jak długo w parku krajobrazowym potrwa stan ekologicznej klęski i ile czasu potrzeba będzie, by odrodziła się zatruta populacja ryb.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)