Groził prezydent Świdnicy. Mogła się powtórzyć historia z Gdańska
Zaczęło się od publikacji nagrań w mediach społecznościowych, w których Jacek W. groził politykom, w tym prezydent Świdnicy - Beacie Moskal-Słaniewskiej. Zdaniem śledczych istnieje podejrzenie, że mężczyzna jest niepoczytalny i mógł zrealizować swoje groźby. Na szczęście tragedii podobnej do tej w Gdańsku, gdy zginął prezydent Paweł Adamowicz, udało się uniknąć.
Kierowanie gróźb karalnych poprzez nagrania w sieci grozi karą pozbawienia wolności. Przekonał się o tym Jacek W., który w swoich mediach społecznościowych opublikował film, na którym znieważał polityków.
Groził prezydent Świdnicy. Mogła się powtórzyć historia z Gdańska
- Może komuś z... w łeb, może komuś szpica zapodam, może jakiejś k... lokalnej politycznej - mówił Jacek W. w kontekście prezydent Świdnicy Beaty Moskal-Słaniewskiej.
- Koniec z tym zniewoleniem. Będziemy ich napi.... (...)Te k... trzeba od najmniejszego zła niszczyć. Lokalnie. Trzeba zapisywać te nazwiska. Kiedyś przyjdzie rozliczenie, trzeba o tym pamiętać - dodawał W., ponownie nawiązując do prezydent Świdnicy.
Zoabacz też: Jak budować odporność wśród dzieci? Pediatra odpowiada
W. próbował też zakłócać demonstrację, która przed kilkoma dniami odbyła się na świdnickim Rynku i była przejawem poparcia dla obecności Polski w Unii Europejskiej. - Sprzedajecie Polskę. Jesteście sprzedawczykami. J... to wszystko, j... was - krzyczał w stronę zgromadzonych na proteście pod hasłem "My zostajemy w Europie".
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", Jacek W. w minioną sobotę trafił do aresztu na trzy miesiące. Prokuratura postawiła mu zarzuty kierowania gróźb karalnych, znieważenia funkcjonariusza publicznego i nawoływania do przestępstwa. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Sąd zgodził się z wnioskiem o areszt, bo jego zdaniem istnieje uzasadniona obawa, że mężczyzna, przebywając na wolności, może zdecydować się na atak i zrealizowanie gróźb. W. ma zostać przebadany przez biegłych psychiatrów, którzy ocenią jego poczytalność.
Znający kulisy sprawy twierdzą, że przypomina ona zdarzenia z Gdańska, gdzie na początku 2019 roku Stefan W. rzucił się z nożem na Pawła Adamowicza. U napastnika również pojawiły się wątpliwości, co do jego poczytalności i podejrzenia, że może cierpieć na schizofrenię. Ostatecznie W. może stanąć przed sądem i odpowiedzieć za zabójstwo prezydenta Gdańska.
Źródło: Gazeta Wyborcza