Afera we wrocławskiej policji. W zamian dali mu hot‑doga

W zamian za hot-doga z Orlenu bezdomny obywatel Ukrainy miał się przyznać do kilkudziesięciu przestępstw. Policjanci mieli go wykorzystać, aby poprawić statystyki, ustalili reporterzy "Państwa w Państwie". We wrocławskiej komendzie wybuchł skandal, powołano specjalny zespół kontrolny.

Policja. Zdjęcie ilustracyjne
Policja. Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Paulina Ciesielska

Są nowe informacje w skandalicznej sprawie bezdomnego Ukraińca, który miał paść ofiarą wrocławskich policjantów. Jak podaje portal gazeta.pl, decyzją komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu nadinsp. Pawła Półtorzyckiego powołany został specjalny zespół kontrolny, który sprawdza, czy doszło do nieprawidłowości i bezprawnych działań funkcjonariuszy.

- Zajmuje się on oceną prawidłowości prowadzenia wszystkich spraw dotyczących mężczyzny, którego historia została opisana w interwencyjnym programie telewizyjnym "Państwo w państwie".

Komendant wojewódzki policji we Wrocławiu, po zakończeniu czynności prowadzonych przez zespół, poinformuje opinię publiczną o efektach tych działań kontrolnych - poinformował w odpowiedzi na pytania dziennikarzy kom. Wojciech Jabłoński, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

Policjanci mieli wykorzystać bezdomnego cudzoziemca

Reporterzy programu "Państwo w Państwie" ujawnili, że funkcjonariusze wrocławskiej komendy mieli wykorzystać chorego psychicznie, bezdomnego obywatela Ukrainy do poprawy własnych statystyk. W zamian za hot-doga z Orlenu 35-latek miał przyznać do 26 przestępstw, z których najprawdopodobniej popełnił tylko kilka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Dopadliśmy gościa za włamanie do samochodów. Widzimy, że gość jest nienormalny. Dobra, okej. I w ten sposób się dokooptowuje zarzuty. Idealnymi takimi sprawami są sprawy, gdzie nie ma monitoringu, gdzie nie ma śladów - powiedział dziennikarzom Polsatu anonimowo jeden z wrocławskich funkcjonariuszy. Jak dodał, "takie sprawy przy zarzutach do Serhieja się pojawiły. Przyznał się za hot-doga ze stacji".

"Ludzki odruch"

Fakt, że Ukrainiec jest leczony psychiatrycznie, miał umożliwić policjantom przypisanie mu niewykrytych dotychczas przestępstw i zamknięcie zalegających spraw. W protokołach nie pojawiło się nic na temat jego stanu zdrowia, przez co uniknięto powoływania do sprawy biegłych psychiatrów. Oskarżony dobrowolnie na karę trzech lat pozbawienia wolności.

Zdaniem rzecznika wrocławskiej policji doszło do "czysto ludzkiego odruchu". - Ten człowiek został zatrzymany. Przyszedł akurat policjant, który zapytał, czy komuś coś kupić na stacji Orlen, bo akurat tam idzie. Któryś z policjantów powiedział, że ja potrzebuję hot-doga. Ten pan, który był właśnie przesłuchiwany, powiedział, a ja jestem głodny i chciałbym hot-doga. I ten policjant tak popatrzył na niego i mówił, wiesz co, skoro ty tutaj tak grzecznie siedzisz, to ja pójdę i ci kupię, skoro jesteś głodny - tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami.

Czytaj także:

Źródło: Gazeta.pl, Polsat

Źródło artykułu:WP Wiadomości
policjawrocławukrainiec
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (184)