Wrocław. Niższy wyrok dla zamachowca. Obrona porównała go do Komendy
Sąd apelacyjny postanowił obniżyć wyrok dla Pawła R., który w maju 2016 roku podłożył bombę w autobusie miejskim we Wrocławiu. - Sąd powinien ocenić dowody, by nie wyrządzić oskarżonemu krzywdy. Tak jak to zrobiono w przypadku Tomasza Komendy - mówił adwokat skazanego.
W listopadzie 2017 r. wrocławski "bomber" został skazany przez Sąd Okręgowy na 20 lat pozbawienia wolności i pokrycie połowy kosztów procesu. Zgodnie postanowieniem sądu II instancji jego kara będzie krótsza o 5 lat, a o warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po 10 latach.
Obrońcy domagali się złagodzenia kary, uzasadniając to, chorobą i stanem psychicznym Pawła R. Podkreślali też, że podczas śledztwa i procesu w pierwszej instancji popełniono błędy - w tym oparto się na opinii nieobiektywnego biegłego.
- Funkcjonariusz Tomasz N. najpierw zabezpieczał ślady i dowody na przystanku autobusowym, a później te dowody oceniał jako biegły - podkreślał mecenas Paweł Wójcik, domagając się ich weryfikacji przez sąd. - By nie wyrządzić oskarżonemu krzywdy. Tak jak to zrobiono w przypadku Tomasza Komendy - mówił obrońca. Jak przekonywał, intencją jego klienta było nastraszenie i "narobienie huku", a nie zabicie kogoś - relacjonuje wrocławska "Wyborcza".
- Nikt nie zginął, ale tylko dzięki przytomności umysłu pasażerki i kierowcy autobusu, którzy zareagowali na reklamówkę. Ręka boska czuwała nad pasażerami, sam oskarżony nie miał z tym nic wspólnego - mówił oskarżyciel.
Paweł R. w maju 2016 roku podłożył bombę w autobusie linii 145 we Wrocławiu. Kierowca pojazdu zostawił ją przy przystanku, gdzie doszło do eksplozji. Śruby, które umieszczono w ładunku, raniły 82-letnią kobietę. Śledczy ustalili, że gdyby eksplodował w autobusie, mógł doprowadzić do śmierci lub trwałego kalectwa 41 osób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: wyborcza.pl