Bomber z Wrocławia skazany. Ma spędzić w więzieniu 20 lat
We Wrocławiu dobiegł końca proces Pawła R. W maju ubiegłego roku podłożył on ładunek wybuchowy w autobusie we Wrocławiu. Sąd uznał go winnym zarzucanych czynów i skazał na karę 20 lat więzienia.
08.11.2017 | aktual.: 08.11.2017 14:37
19 maja na przystanku przy ul. Kościuszki we Wrocławiu eksplodował niewielki ładunek wybuchowy, który lekko zranił stojącą na przystanku kobietę. Wcześniej ładunek wyniósł z autobusu linii 145 jego kierowca. Substancja, która spowodowała wybuch, znajdowała się w metalowym pojemniku o pojemności około trzech litrów. W pojemniku były także metalowe śruby.
Zobacz także
Przez sześć dni do poszukiwania sprawcy zamachu zostało skierowanych ponad 400 dodatkowych policjantów. Policja opublikowała m.in. portret pamięciowy podejrzanego oraz zapisy z monitoringu, na których widać, jak pozostawia ładunek wybuchowy w autobusie.
Podejrzany o podłożenie bomby Paweł R. został zatrzymany 24 maja w Szprotawie (woj. lubuskie), gdzie mieszka jego rodzina. Okazało się, że 22-letnim mężczyzna jest studentem chemii Politechniki Wrocławskiej, wcześniej nie był notowany przez policję.
Proces mężczyzny rozpoczął się 20 marca. Do aktu oskarżenia, który w lutym tego roku trafił do sądu, dołączono zdjęcia z eksperymentu procesowego, który pokazał skutki eksplozji bomby. Wynika z nich, że gdyby ładunek eksplodował w autobusie mogłoby zginąć wiele osób, wielu pasażerów odniosłoby też poważne obrażenia.
Prokuratura oskarżyła mężczyznę o usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych. Śledczy zarzucili R. również wymuszenie rozbójnicze. Zgromadziliy dowody na to, że to podejrzany dzwonił 19 maja 2016 na numer alarmowy 112 i groził detonacją czterech bomb. Za rozbrojenie każdej z nich żądał po 30 kg złota.
Prokuratura domagała się dla oskarżonego kary 25 lat więzienia.
Sąd Okręgowy we Wrocławiu zdecydował, że Paweł R. jest winny wszystkich stawianych mu zarzutów i skazał go na 20 lat pozbawienia wolności - poinformowało na swoim profilu na Twitterze Radio ZET.
- Prokuratura postawiła oskarżonemu dwa zarzuty, wymuszenie rozbójnicze oraz próbę zabójstwa wielu osób. Sąd doszedł do przekonania, że wyjaśnienia oskarżonego są niewiarygodne i sprzeczne z faktami, jakoby nie chciał nikogo skrzywdzić. Dlatego sąd uznał, że oskarżony miał na celu zabójstwo wielu osób. Chciał dokonać tego czynu i chciał by doszło do eksplozji. Długo przygotowywał materiały, kupował potrzebny sprzęt, śledził strony internetowe o tematyce terrorystycznej. O jego zamiarze świadczy też przygotowanie stroju i ubrania, a także zasłonięcie twarzy i wycieranie śladów. Poza tym uciekł z miejsca zdarzenia i ukrył się. Czy tak postępuje osoba, która nie chce czegoś zrobić? - cytuje słowa sędziego Marcina Sosińskiego portal radiowrocław.pl.