Wrocław. Gwałt na 14‑latce. Rzecznik Praw Dziecka chce przyjrzeć się sprawie
Bulwersujący wyrok sądu we Wrocławiu, który stwierdził, że "gwałtu nie było, ponieważ 14-letnia ofiara nie krzyczała", może znów wrócić na wokandę. Jak ustaliła Wirtualna Polska sprawie przyjrzy się Rzecznik Praw Dziecka.
- Cieszę się, że Rzecznik Praw Obywatelskich przyjrzy się tej sprawie. Wiem także, że Rzecznik Praw Dziecka chce przejrzeć akta, co dla mojej klientki jest bardzo dobrą informacją - mówi w rozmowie z WP mecenas Justyna Beni. Pełnomocnik 14-letniej ofiary ujawniła także, że we wtorek otrzymała pisemne uzasadnienie sądu apelacyjnego.
Ten zadecydował o nadzwyczajnym złagodzeniu kary. Zmienił kwalifikację czynu na seks z osobą poniżej 15. roku życia, skazując tym samym sprawcę na rok więzienia w zawieszeniu. Podczas uzasadniania wyroku padło stwierdzenie, że "gwałtu nie było, ponieważ 14-letnia ofiara nie krzyczała".
- Orzeczenie jest bardzo oględne, bo wydano je tuż po tej burzy medialnej. Dalej pojawiają się stwierdzenia, że moja klientka kładąc się do łóżka z oskarżonym zainicjowała kontakt fizyczny oraz oskarżony był nietrzeźwy, więc nie mógł zapanować nad swoimi popędami. Jak to przeczytałam, to byłam wstrząśnięta - dodała mecenas Beni.
Sprawie przygląda się Rzecznik Praw Obywatelskich, który zawnioskował do wrocławskiego wymiaru sprawiedliwości o możliwość przejrzenia akt sprawy. W rozmowie z WP dyrektor Marek Łukaszuk z biura RPO zapowiedział "wnikliwą analizę wszystkich dostępnych materiałów" i dopiero wtedy będzie mógł wypowiadać się co do dalszych kroków Adama Bodnara. Niewykluczone jest, że rzecznik skorzysta ze swoich prerogatyw i wystąpi do Sądu Najwyższego o kasację wyroku.
Tuż po wydaniu kontrowersyjnego wyroku, w sieci pojawił się hashtag #jatezniekrzyczalam. Internautki w mediach społecznościowych opisywały swoje doświadczenia z przemocą i wykorzystywaniem seksualnym. - Mam nadzieję, że ta sprawa przyczyni się do tego, że ofiary poczują iż mogą dochodzić własnych praw i nie są ignorowane. Liczę na pozytywny finał tej sprawy - mówiła Justyna Beni.