Wreszcie się doczekają. Zapłacą miliardy za skrzywdzone dzieci
Kanada szykuje 40 mld dolarów na rekompensaty dla dzieci odebranych z rodzin rdzennych mieszkańców. W ten sposób państwo zamierza wynagrodzić krzywdy nieletnim, którzy zostali zabrali rodzinom rdzennych plemion i trafili do państwowych placówek opiekuńczych.
Kanada chce przeznaczyć 40 mld dolarów na rekompensaty i reformę systemu opieki nad dziećmi i rodzinami, który ma mieć charaktery dyskryminujący. Połowa tej kwoty trafi do nieletnich, którzy zostali odebrani rodzinom rdzennych plemion. W Kanadzie nazywa się ich "Pierwszymi Narodami". Pozostałe 20 mld dolarów ma zostać przeznaczonych na reformę krajowego systemu.
Dzieci, o których mowa, zostały zabrane rodzinom i umieszczono je w państwowych placówkach opiekuńczych - informuje Reuters. Trafiały one głównie do ośrodków prowadzonych przez Kościół katolicki, a tego typu praktyki miały sprzyjać asymilacji.
Wreszcie się doczekają. Zapłacą miliardy za skrzywdzone dzieci
Umowa, o której informuje agencja Reuters, jest efektem porozumienia pomiędzy rządem Kanady a przedstawicielami rodzin Pierwszych Narodów. Doszło do niego po 15 latach od momentu, w którym Towarzystwo Opieki nad Dziećmi oraz przedstawicieli Pierwszych Narodów wnieśli do sądu pierwszą skargę dotyczącą łamania praw człowieka przez Kanadyjczyków.
Tusk winien podwyżce cen? Sikorski o "bezczelności" rządzących
Jak przypomina Reuters, kanadyjski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie stwierdzał, że system opieki nad dziećmi ma charakter dyskryminujący względem osób pochodzących z Pierwszych Narodów.
Kanada w specjalnej umowie przyznała się do tego, że jej system opieki nad dziećmi i rodzinami jest dyskryminujący, dlatego też zobowiązała się do jego reformy i wypłaty odszkodować pokrzywdzonym. Kwoty, na jakie będą oni mogli liczyć będą ustalane indywidualnie.
Pierwsze świadczenia miałyby być wypłacane jeszcze w kwietniu 2022 roku. - Na razie widzę słowa na papierze. Będę to oceniać jako zwycięstwo, gdy wrócę do mojej społeczności, a dziecko powie mi "moje życie jest lepsze niż wczoraj". Bo żadne z tych słów na papierze nie zmieni życia tych dzieci, dopóki odpowiednie reformy nie zostaną wdrożone - powiedziała agencji Reuters Cindy Blackstock, dyrektor wykonawcza Towarzystwa Opieki nad Dziećmi i Rodziną Pierwszych Narodów.
Jak powiedziała na konferencji prasowej Patty Hajdu, minister ds. rdzennych mieszkańców, "decyzje i działania Kanady zaszkodziły dzieciom, rodzinom i społeczności Pierwszych Narodów". - Dyskryminacja wyrządziła ogromne szkody i straty międzypokoleniowe. Straty te są nieodwracalne. Wierzę jednak, że uzdrowienie systemu jest możliwe - podkreśliła.
Kanadyjczycy szacują, że na przestrzeni kilkudziesięciu lat XX wieku rdzennym mieszkańcom odebrano nawet kilkaset tysięcy dzieci. Trafiły one do placówek, w których nie mogły liczyć na lepsze życie. Były maltretowane fizycznie, wykorzystywane seksualnie, wiele z nich zmarło wskutek głodu.