"Wprost" ma sprostować informacje o współpracy Ceynowy z SB
Tygodnik "Wprost" musi zamieścić sprostowanie byłego rektora Uniwersytetu Gdańskiego prof. Andrzeja Ceynowy do artykułu, według którego dokumenty IPN świadczą o współpracy naukowca z SB. Taki prawomocny wyrok wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wyrok nie oznacza jednak, że sąd rozpatrywał, czy Ceynowa rzeczywiście był agentem.
03.11.2008 15:55
Rozprawa przed Sądem Apelacyjnym była konsekwencją apelacji redakcji "Wprost" od wyroku, wydanego w I instancji. Tygodnik może jeszcze złożyć kasację do Sądu Najwyższego, ale nie wstrzymuje to wykonania wyroku.
W kwietniu 2007 r. w artykule pt. "Agenci w gronostajach" tygodnik napisał, że "przywódcy antylustracyjnego buntu na uniwersytetach" - m.in. prof. Ceynowa, wówczas rektor UG - mieli współpracować z SB. "Wprost" powoływał się na dokumenty IPN.
Ceynowa zapewniał, że nie był agentem, choć przyznawał, że w latach 70. był zmuszany przez SB do współpracy. Zwrócił się do redakcji o zamieszczenie sprostowania. "Wprost" nie zamieścił żądanego tekstu; sprawa trafiła na do sądu.
W styczniu tego roku uwzględnił on pozew Ceynowy. Sędzia podkreślała, że ponieważ tygodnik pozwano w trybie Prawa prasowego, sąd nie rozpatrywał prawdziwości stwierdzeń o współpracy rektora z SB a jedynie, czy mógł on żądać sprostowania. W ocenie sądu były do tego podstawy.
Pełnomocnik pozwanego mec. Maciej Łuczak podkreślał, że Ceynowa miał możliwość odniesienia się do informacji w tekście tygodnika. Według Łuczaka, gdyby rzeczywiście Ceynowa nie współpracował z SB, wytoczyłby zwyczajny proces o ochronę dóbr osobistych, a nie domagał się "tylko" nakazu sprostowania.