Wpadka w Olsztynie. Mentzen pomylił kwoty za budowę sceny
Kandydujący na prezydenta kraju ekonomista Sławomir Mentzen pomylił kwotę końcową budowy sceny w Olsztynie z kwotą, za którą początkowo miała ona powstać. Mimo to i tak jego krytyka wywołała burzliwą dyskusję na temat inwestycji finansowanych przez samorządy.
Sławomir Mentzen, który jest doktorem nauk ekonomicznych, jeździ po Polsce, prowadząc kampanię prezydencką i publikując filmiki z tych wyjazdów. Kilka dni temu gościł na olsztyńskiej starówce, zahaczając o Rybny Rynek, gdzie stanęła właśnie nowa scena, która ma pozwolić prezentować swoją twórczość niezależnym artystom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nieoczywiste miejsce u naszych sąsiadów. "Mroczne i fascynujące"
Na nagraniu, które umieścił w sieci w poniedziałek zwrócił uwagę, że sam koszt jej projektu to 40 tys. zł, natomiast łączny koszt wykonania to 400 tys. zł.
- Za to można by kupić duże mieszkanie - stwierdził. - To jest po prostu parę desek. Dlatego podatki powinny być niskie i proste, żeby politycy nie wydawali naszych pieniędzy na głupoty - dodał.
Film polityka zdobył w sieci dużą popularność. Tak dużą, że postanowili się do niego odnieść urzędnicy olsztyńskiego ratusza.
W wydanym komunikacie poinformowali, że budowa sceny powstała dzięki budżetowi obywatelskiemu, wybrali ją więc mieszkańcy w głosowaniu. Faktycznie w zgłoszonym projekcie znajdowała się kwota 395 tys. zł, jednak udało się ją zbudować taniej - za 272 tys. zł, z czego projekt pochłonął 25,6 tys. zł.
"Scena objęta jest 60-miesięczną gwarancją i rękojmią na wady fizyczne" - czytamy w komunikacie.
Urzędnicy sprostowali zatem nieprawdziwe informacje podane przez Mentzena, jednak w pewnym sensie dolali oliwy do ognia, ponieważ pod ich komunikatem pojawiło się wiele nieprzychylnych komentarzy.
"246 000 zł za kilka desek i kilka kilo metalu? Ludzie za tę kasę można pobudować mały domek" - napisał jeden z użytkowników sieci.
W tę dyskusję włączyła się wieloletnia olsztyńska posłanka PiS Iwona Arent, która sprzed sceny nagrała własny film. Przyznała, że konstrukcja jest solidna, jednak jej zdaniem sporo za droga.
- Tak naprawdę to ten projekt mogłyby zrobić dzieciaki ze szkoły podstawowej - powiedziała.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski