Wpadka Kosiniaka. Zakłopotany szybko zmienił temat

Lider PSL nie potrafił wskazać, kto jest kandydatem Trzeciej Drogi na wiceprezydenta Warszawy. - Jedna z przedstawicielek Polski 2050. Mogę wymienić kandydatów PSL - powiedział zakłopotany Władysław Kosiniak-Kamysz.

Wpadka Kosiniaka-Kamysza
Wpadka Kosiniaka-Kamysza
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

05.04.2024 | aktual.: 05.04.2024 15:27

W piątek Władysław Kosiniak-Kamysz znalazł się w niezręcznej sytuacji podczas rozmowy w programie "Graffiti". To nie pierwszy raz, kiedy politycy mają problem z odpowiedzią na pytanie - wcześniej podobne faux pas popełnił Paweł Śliz z Polski 2050.

Podczas rozmowy, Kosiniak-Kamysz przyznał, że Trzecia Droga, nie ma swojego kandydata na prezydenta Warszawy. Zamiast tego poprą Rafała Trzaskowskiego.

- Postanowiliśmy poprzeć Rafała Trzaskowskiego, bo uważamy, że jest dobrym prezydentem - wyjaśnił Kosiniak-Kamysz. Dodał również, że w wyborach do Rady Miasta będą głosować na kandydatów z Trzeciej Drogi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Prowadzący program, chcąc dowiedzieć się więcej, zapytał Kosiniaka-Kamysza, czy pamięta, kto jest kandydatem na wiceprezydenta z ramienia Trzeciej Drogi. Polityk nie znał odpowiedzi.

- Jedna z przedstawicielek Polski 2050. Mogę wymienić kandydatów PSL - odpowiedział zakłopotany. Nie potrafił jednak podać jej nazwiska, zamiast tego skupił się na innych kandydatach. Przywołał nazwisko Anny Ojer, która kandyduje do Rady miejskiej.

Wpadka posła z Polski 2050

Podczas niedawnej transmisji telewizyjnej doszło do niezręcznej sytuacji z udziałem posła. Wyraźnie zaskoczony i zakłopotany, Paweł Śliz, poseł Polski 2050, miał pewne problemy podczas rozmowy na antenie.

Śliz był gościem w programie "Tłit", gdzie rozmawiano między innymi o nadchodzących wyborach samorządowych w Warszawie. W trakcie dyskusji, poseł sam wpakował się w kłopoty.

Podczas rozmowy, Śliz wspomniał, że jego partia, Polska 2050, ma w swoich szeregach doskonałą kandydatkę na stanowisko wiceprezydenta miasta. Jednak nie był w stanie przypomnieć sobie jej imienia i nazwiska. Chodziło oczywiście o Adrianę Porowską.

Poseł Śliz, wyraźnie zażenowany, próbował tłumaczyć swoją wpadkę. - Jest to moja wada - nie zapamiętuje imion i nazwisk - przyznał. (...) Ja znam tę osobę - dodał, starając się usprawiedliwić swoje faux pas.

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (66)