WP spędza dzień z Krzysztofem Bosakiem
Najmłodszy i najbardziej roztańczony poseł na Sejm V kadencji. Poseł LPR, uczestnik VI edycji "Tańca z Gwiazdami", partner Kamili Kajak, najbardziej medialna twarz Ligi. Kandydat na parlamentarzystę z listy LPR w Zielonej Górze. Z Krzysztofem Bosakiem spotkaliśmy się dzień po tym, jak odpadł z tanecznego show. O swoim udziale w programie TVN mówi, że była to bardzo fajna przygoda. Cieszy się, że odpadł z fasonem po udanym wykonaniu samby - tańca, który uważał za najtrudniejszy. Przedstawiamy relację z dnia, który Wirtualna Polska spędziła z posłem.
Galeria
[
]( http://wybory2007.wp.pl/galeriazdjecie.html?gid=9301604 )[
]( http://wybory2007.wp.pl/galeriazdjecie.html?gid=9301604 )
WP spędza dzień z Krzysztofem Bosakiem
Poranne rozmowy o tańcu
Godz. 10. 20 Studio „Dzień Dobry TVN”, ulica Marszałkowska, róg Kruczej. Poseł Krzysztof Bosak przybywa do studia TVN, ma chwilę na przygotowanie i wizytę w charakteryzatorni. O godz. 10.45 wejście na antenę. Program prowadzą Jolanta Pieńkowska i Wojciech Jagielski. Gośćmi, oprócz Bosaka - Kamila Kajak oraz Piotr Galiński – jeden z jurorów „Tańca z Gwiazdami”. Kamila Kajak wyznaje, że miała przeczucie, że w niedzielę razem z posłem odpadną z programu. Jestem dumna z tego, jak pan poseł zatańczył sambę – mówi. Bosak wyraża nadzieję, że będzie jeszcze okazja, by mógł pokazać swoje taneczne umiejętności. Piotr Galiński podkreśla, że był zaskoczony, że para musiała odejść z programu. Krzysztof z odcinka na odcinek się rozwijał. Odpadliście z fasonem – mówił juror. Mam nadzieję, że widzowie też odnieśli takie wrażenie– kończy Bosak. Po zejściu z anteny razem z Kamilą i ekipą "Dzień Dobry TVN" próbują potraw przygotowanych przez kucharza w programie. Pod wyjściem z budynku, jak zwykle czekają łowcy
autografów. Obowiązkowy wpis do notesu i zdjęcie. Po nagraniu poseł jedzie na chwilę do domu.
Telefony, telefony, telefony w mojej głowie
Godz. 13.00 Budynek Sejmu, ulica Wiejska. Spotykamy się z posłem Bosakiem przed wejściem do biura przepustek. Po przejściu przez bramki bezpieczeństwa, idziemy sejmowymi korytarzami do Klubu Parlamentarnego LPR. Telefon posła nie milknie, ciągle dzwonią dziennikarze, pytając o poprzedni wieczór. Przez telefon Bosak udziela wywiadu „Dziennikowi Bałtyckiemu” i Radiu Zielona Góra. Na korytarzu poseł wita się z dziennikarzami, Wojciechem Popielą, prezesem UPR i posłem Wojciechem Wierzejskim z LPR. Wierzejski jest zdenerwowany – chwilę wcześniej otrzymał wiadomość o ostrzelaniu polskiego patrolu w Iraku, minister Szczygło atakuje LPR, która dzień wcześniej pokazała swój kontrowersyjny spot o Iraku.
W biurze prasowym poseł Bosak robi szybką prasówkę, zagląda do Internetu. Zabrałeś mi Internet? – pyta posła Daniela Pawłowca, który odłączył od komputera kabel sieciowy, by wpiąć się ze swoim laptopem. Kiedy poseł wreszcie może sprawdzić pocztę, znów dzwoni prasa. Tym razem reporter „Faktu” pyta o wieczorne wyjście posła do klubu. Poseł przyznaje, że był razem z kilkoma osobami z „Tańca z Gwiazdami” – m.in. z Anią Guzik czy Mateuszem Damięckim - w Klubokawiarni, a potem w Undergroundzie z Ewą Szabatin i jej przyjaciółką . W Klubokawiarni były pustki– wyjawia powód zmiany lokalu. W programie LPR nigdy nie było nic przeciwko dobrej zabawie i imprezie od czasu do czasu – podkreśla. Reporter pyta, do której trwała zabawa – Na pewno godzinę macie opisaną na zdjęciach. Ostatnie tygodnie zapoznały mnie z trybem pracy waszych paparazzi – mówi Bosak. Pora na obiad
Godz. 13. 30 Restauracja Sejmowa. Jestem śmiertelnie głodny – mówi poseł. Idziemy na obiad do restauracji. Po drodze mijamy wycieczkę uczniów do Sejmu. Wśród młodzieży poruszenie O, ten z „Tańca z Gwiazdami” idzie! – słychać. Bosak wyznaje, że sam nigdy nie był ze szkołą na wycieczce w Sejmie (uczył się w Zielonej Górze). Dołącza do nas kolega posła z partii, Marcin. Rozmawiamy o metodzie liczenia głosów w „Tańcu z Gwiazdami””, później już o kampanii wyborczej. Poseł zjada zupę, główne danie, popija sokiem porzeczkowym. Chwali nowego dzierżawcę, opowiada, że podczas posiedzenia w Sejmie w lokalu oferują szwedzki stół, a jedzenie jest bardzo dobre i stosunkowo tanie. Poseł opowiada też ostatnią przygodę z fotoreporterami Czy kolega może zrobić Panu kilka zdjęć? – zadzwonił z pytaniem jeden z nich. Poseł się zgodził. Dobrze, kolega już jest pod pana domem. A skąd wie, gdzie mieszkam? Panie pośle, my wiemy wszystko – usłyszał w odpowiedzi.
Oczekując na posiłek poseł dzwoni do znajomych z partii, by ich zaprosić na mającą odbyć się po południu debatę Romana Giertycha z Leszkiem Millerem.
Manekin z głową Tuska
Godz. 14. 15 Biuro klubu parlamentarnego LPR w Sejmie. Na chwilę jeszcze wracamy do biura, poseł chce zajrzeć do Internetu. W pokoju kilka komputerów, liczne gazety, dokumenty, włączone TVN 24, widać, że w tym miejscu intensywnie się pracuje. W rogu leży porzucony manekin z głową Donalda Tuska, na ścianie plakat wyborczy partii ĘĄ. Poseł odbiera kilka telefonów. Razem z kolegą Marcinem oglądają i komentują spot LPR o misji w Iraku.
Poseł podróżuje metrem
Godz. 14. 40 Z ulicy Wiejskiej, pieszo idziemy do metra Politechnika. Spieszymy się na debatę Giertych-Miller. W studio TVP musimy być o 15. W okolicach placu Konstytucji na ulicy Bosak spotyka Jeffa Butchera – aktora z serialu „Ranczo” (gra w nim Jerry’ego, pracownika Ambasady Amerykańskiej, przyjaciela Lucy), którego poprzedniego dnia poznał w Klubokawiarni. Jeffa przyprowadził jego przyjaciel Rafał Bryndal. Wymieniają się telefonami. Pytamy z kim poseł najbardziej zżył się podczas trwania „Tańca z Gwiazdami”. Bosak odpowiada, że z osobami, z którymi ćwiczył w tym samym studiu, czyli Anią Guzik i Łukaszem Czarneckim, Alesyą Surovą i Adamem Fidusiewiczem. W metrze Bosak spotyka kolegę ze stowarzyszenia Koliber, Tomka, który też jedzie na debatę do TVP. Rozmawiają o planowanym wyjeździe Tomka do Irlandii, gdzie chce sprzedawać Polakom fundusze inwestycyjne.
Debata Giertych-Miller
Godz. 14.50 Metrem jedziemy do stacji Wierzbno. Pieszo idziemy na ulicę Woronicza, gdzie mieści się telewizja. Na miejscu oczekuje już spora grupa zwolenników LPR. Reporter TVP przed wejściem nagrywa „setkę”, pyta Bosaka, kto jego zdaniem okaże się zwycięzcą debaty – Oczywiście Roman Giertych! - mówi poseł Bosak. Debatę Giertych-Miller prowadzi trójka dziennikarzy TVP – Danuta Holecka, Iwona Kutyna i Marcin Szczepański. Bosak wita się prowadzącymi, żartuje, opowiada o swoich sukcesach w tańcu. Iwona Kutyna wyraża ubolewanie, że poseł odpadł z „Tańca z Gwiazdami”. Do rozpoczęcia debaty zostało niewiele czasu, na sali obecni są już Wojciech Popiela i Radosław Parda. Wkrótce pojawiają się również sami uczestnicy debaty - Roman Giertych i Leszek Miller. Ostatnia próba i nagranie rusza. Debata podzielona jest na trzy części – pytania dotyczą przyszłości, teraźniejszości i przyszłości Polski. Starcie rozpoczyna pytanie o Irak i ocenę decyzji z marca 2003. Po debacie Bosak mówi, że Roman Giertych wygrał, ale
nie uzyskał druzgocącej przewagi. Wskazuje, że o zwycięstwie prezesa LPR zdecydował refleks i błyskotliwe riposty. Z kolei niektóre wypowiedzi Leszka Millera, były - jego zdaniem - na żenującym poziomie.
Czy babcia zagłosuje na Bosaka?
Godz. 17. 30 Po nagraniu spotykamy się w holu telewizji. Poseł pokazuje nam smsa, jakiego dostał przed chwilą – „ Zabierz babci buty, niech głosuje na Bosaka”. Bardzo podoba mu się ta akcja. Bosak umówiony jest jeszcze na „setkę” dla serwisu Pardon. Reporter pyta oczywiście o program „Taniec z Gwiazdami” oraz o poprzedni, klubowy wieczór. Bosak powtarza, że udział w programie był fantastyczną przygodą, ale szkoły tańca raczej nie planuje zakładać, nie będzie też tańczył na lodzie. Reporter pyta o ilość wypitych poprzedniego wieczoru w klubie piw – Piw było nie za wiele, jak na długi wieczór – mówi poseł. Żartuje przed kamerą, że pewnie następnego dnia "Fakt" napisze, że topił smutek w alkoholu i szukał pocieszenia w objęciach pięknych kobiet. Nazajutrz gazeta publikuje tekst pod tytułem „Bosak topi smutki w piwie” ze zdjęciami Krzysztofa Bosaka z Ewą Szabatin. Na koniec pytanie o to, czy coś poza tańcem łączy Bosaka z Kamilą Kajak - poseł ucina wszelkie spekulacje.
Przed gmachem TVP Krzysztof Bosak spotyka stratega wizerunkowego Eryka Mistewicza i redaktora Krzysztofa Skowrońskiego. Wita się i zamienia kilka słów po czym taksówką razem z posłem Bosakiem jedziemy z telewizji do centrum. Po drodze zabieramy koleżankę posła Natalię, pracującą w TVP. Jedziemy na spotkanie z Bernardem Antonym - francuskim politykiem, publicystą i działaczem katolickim.
Spotkanie z Bernardem Antonym
Godz. 18. 30 Centrum Warszawy. Na spotkanie z Bernardem Antonym przybyło wielu młodych działaczy konserwatywnej prawicy. Obecni są członkowie Kolibra, KZM, Młodych Konserwatystów, Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi, Młodzieży Wszechpolskiej i UPR. Także publicyści „Najwyższego Czasu” i serwisu prawica.net. Antony, który był politykiem Frontu Narodowego i posłem Parlamentu Europejskiego przez trzy kadencje, podczas rozmowy z Bosakiem opowiada o sytuacji we Francji, swoim stowarzyszeniu Chrześcijaństwo–Solidarność (Chrétienté–Solidarité) i gazetach, które wydaje. Wspomina o wsparciu dla opozycji antykomunistycznej i wizytach w Polsce w stanie wojennym i za rządów Lecha Wałęsy. Pojawia się również wątek dyskusji we Francji na temat kontrowersyjnej zupy z wieprzowiną dla bezdomnych. Problem w tym, że zupa jest na wieprzowinie i zawiera akurat to mięso, którego muzułmanom i żydom zabraniają religijne
przepisy.
Po krótkiej rozmowie z Krzysztofem Bosakiem, Bernard Antony zaczyna przemówienie poświęcone aktualnym problemom politycznym Francji i Europy. Po wystąpieniu czas na pytania, Bosak moderuje dyskusję. Spotkanie planowane do 21.00 przeciąga się o godzinę. Wspólne zdjęcie, wymiana materiałów i wpis do księgi pamiątkowej.
Z Francuzami na Francuską
Godz. 22.30Ulica Francuska. Wieczór wieńczy kolacja w restauracji „Dom Polski”, gdzie Bosak przyjeżdża wraz z gośćmi o 22.30. Antony'emu towarzyszą dziennikarze francuskich mediów, Bosak podejmuje ich wraz z Konradem Bonisławskim, prezesem Młodzieży Wszechpolskiej i organizatorką warszawskiego etapu wizyty Bernarda Antony w Polsce. Po północy Bosak płaci rachunek i zamawia taksówki dla gości. Sam jedzie do domu z kolegą. Następnego dnia rano ma wracać do Zielonej Góry, gdzie czekają go ostatnie dni kampanii wyborczej.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska