PolskaWolontariusze z "Gorącego patrolu" pomagają bezdomnym w Lublinie

Wolontariusze z "Gorącego patrolu" pomagają bezdomnym w Lublinie

Już po raz jedenasty wolontariusze w Lublinie rozpoczęli zimową akcję pomocy osobom bezdomnym w ramach programu "Gorący Patrol". Do kwietnia codziennie będą im dostarczać ciepłe posiłki.

Wolontariusze z "Gorącego patrolu" pomagają bezdomnym w Lublinie
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

10.11.2012 | aktual.: 10.11.2012 08:57

Program "Gorący patrol" prowadzony jest przez stowarzyszenie Centrum Wolontariatu. - Każdego dnia wieczorem w okolicach dworca PKP rozdajemy bezdomnym kanapki, gorącą herbatę bądź zupę. Przychodzi zwykle 20-25 bezdomnych osób. Rozmawiamy z nimi, w razie potrzeby udzielamy pomocy przedmedycznej - powiedziała Renata Dobrzyńska, od wielu lat zaangażowana w pomaganie bezdomnym.

Jeszcze w listopadzie wolontariusze z "Gorącego patrolu" mają wprowadzić się do nowego lokalu przy ul. 1 Maja, który udostępnił im lubelski samorząd. Wcześniej wynajmowali tam suterenę na zasadach komercyjnych. - Gdy skończymy adaptację nowego lokalu, to tam będziemy spotykać się z bezdomnymi, ale nie przestaniemy też odwiedzać ich w miejscach na terenie miasta, gdzie zwykle przebywają - zaznaczyła Dobrzyńska.

W pomaganie bezdomnym zaangażowanych jest około 30 wolontariuszy. Są to głównie studenci, ale także osoby pracujące. Żywność dla swoich podopiecznych otrzymują od sponsorów, mają też dotację na działalność z urzędu wojewódzkiego. Podczas poprzedniej zimy rozdali bezdomnym 700 bochenków chleba, 2,5 tys. litrów zupy i 1,5 tys. litrów herbaty.

Kontakty z bezdomnymi podtrzymują przez cały rok. Organizują dla nich spotkania z okazji świąt, kierują na rekolekcje, służą im pomocą w uzyskaniu opieki medycznej czy załatwianiu spraw urzędowych.

Według oceny Dobrzyńskiej w Lublinie jest około 500 osób bezdomnych, wolontariusze docierają do około 100. Nie nastawiają się na szybkie wyprowadzanie ich z bezdomności.

- Wyjście z bezdomności to bardzo trudna sprawa. W naszej działalności zdarzyły się tylko pojedyncze przypadki, że to się udało. Staramy się być z tymi ludźmi, asystować im, bo oni przeważnie nikogo nie mają. A w zimie po prostu pomagamy im przeżyć - dodała wolontariuszka.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)