PolskaWójt Oławy rządzi, pomimo wyroku sądowego

Wójt Oławy rządzi, pomimo wyroku sądowego

Wojewoda ani radni nie wiedzą, jak go zwolnić.

02.10.2009 | aktual.: 05.10.2009 10:40

Wójt gminy wiejskiej Oława Ryszard Wojciechowski ciągle pełni swoją funkcję, mimo ciążącego na nim od połowy czerwca prawomocnego wyroku sądowego za posługiwanie się fałszywym dyplomem ukończenia studiów licencjackich na Akademii Wychowania Fizycznego.

Choć prawo zabrania skazanym za przestępstwo pracy w samorządzie, ani radni, ani wojewoda nie mają pomysłu, jak Wojciechowskiego ze stanowiska usunąć. Za kierowanie gminą ciągle dostaje on 9600 zł miesięcznej pensji.

Na czym polega problem? Na skomplikowanych przepisach. Choć mówią one o tym, że skazani samorządowcy tracą swoje stanowiska, to nie dzieje się to automatycznie w chwili ogłoszenia wyroku. Specjalną uchwałę "o wygaśnięciu mandatu" musi podjąć rada gminy (jeśli tego nie zrobi, decyzję podejmuje za nią wojewoda).
Jednak wcześniej radni muszą pozwolić wójtowi na złożenie wyjaśnień. W Oławie tak się nie stało, bo na zwołanej w tej sprawie na połowę lipca sesji wójt Wojciechowski się nie zjawił. Dzień wcześniej przysłał za to zwolnienie lekarskie. Wynikało z niego, że samorządowiec ma chore kolano. Mimo wszystko - po prawnych analizach i naradach - radni uznali, że uchwałę o zwolnieniu wójta z pracy podejmą.

Dariusz Witkowski, przewodniczący rady, przekonuje, że ta decyzja była prawidłowa.
- Naszym zdaniem wszystkie warunki do odwołania wójta zostały spełnione - zarzeka się. I przekonuje, że wójt swoje wyjaśnienia mógł przecież złożyć na piśmie.

Ale Wojciechowski swojej dymisji nie uznał i decyzję radnych zaskarżył do sądu.
- My swoje zrobiliśmy - komentuje przewodniczący Witkowski. - Zgodnie z prawem, do czasu rozpoznania zażalenia wójta przez sąd, może on swoją funkcję pełnić - rozkłada ręce.

Bezradny jest też wojewoda. Sam mógłby odwołać Wojciechowskiego tylko wtedy, gdyby radni zwlekali z podjęciem uchwały. Ale w sytuacji takiej, jaka ma miejsce w Oławie, ręce ma związane. Kiedy sąd zajmie się sprawą wójta, nie wiadomo.
Sam Ryszard Wojciechowski nie widzi niczego złego w tym, że rządzi, pomimo ciążącego na nim prawomocnego wyroku.
- Miałem prawo do tego, żeby się odwołać od błędnej decyzji radnych i z niego skorzystałem. To nie ja pisałem ustawy. I nie ja nakazałem radnym odwoływać mnie w niezgodzie z przepisami - broni się Wojciechowski.

Dla wójta sprawa jest prosta. Nie dostał możliwości, by się bronić.
- Nie mogłem przyjść na posiedzenie rady gminy. Mam zwolnienie lekarskie. Od lat cierpię na zwyrodnienie stawu kolanowego prawej nogi. Z tego powodu mam nawrotowe bóle kolana. Teraz jest lepiej, ale wkrótce czeka mnie kolejny zabieg - żali się Ryszard Wojciechowski. A że chwilowo czuje się dobrze, do pracy przychodzi. - W gminie jest dużo problemów. Jest sporo do zrobienia. Sprawy same się nie rozwiążą - tłumaczy wójt.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)