Wojskowe służby informacyjne wyjaśniają sprawę rakiet Roland
Wojskowe służby informacyjne wyjaśniają, jak doszło do zamieszania wokół francusko-niemieckich rakiet Roland, które polscy żołnierze znaleźli w Iraku i zdetonowali - poinformowały telewizyjne "Wiadomości".
"Ja bym chciał, żeby padła odpowiedź na pytanie, jak to było możliwe, kto popełnił błąd, kto dokonał mylnej oceny tego znaleziska i wtedy będzie można używać słów nawet dosadnych" - powiedział w "Wiadomościach" szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec.
Nieumiejętność zakwalifikowania odnalezionych rakiet Roland, odnalezionych w polskiej strefie w Iraku, byłaby kompromitacją dla polskich służb wywiadowczych - uważa Bronisław Komorowski (PO).
"Jeśli natomiast informacja była prawidłowa, a nie prawidłowy użytek z tego zrobił rzecznik prasowy MON-u, to niewątpliwie on powinien ponosić konsekwencje" - powiedział Komorowski w "Wiadomościach".
"Sprawy z Rolandami nie ma, została zamknięta oświadczeniem ministra Jerzego Szmajdzińskiego i przyjęciem tego oświadczenia przez prezydenta Francji. Sądzę, że nie ma co wracać do tej sprawy" - powiedział dziennikarzom gen. Tyszkiewicz.
Jak dodał, próba oceny, z którego roku pochodzą pociski, oparta była na symbolu i nie można stwierdzić, że symbol ten oznacza rok produkcji.
Zdaniem Tyszkiewicza, żołnierze zbyt pochopnie przekazali informację o dacie produkcji rakiet, a dziennikarze "stworzyli z tego fakt medialny" i "zrobili wielką wrzawę, zupełnie niepotrzebną".
Pytany, czy na podstawie materiałów utrwalonych przed detonacją rakiet, można ustalić, z jakiego roku one były, dowódca odpowiedział, że nie da się uzyskać całkowitej pewności, dlatego że nie można ustalić ich pochodzenia, nie wiadomo też "kiedy i kto te napisy (na rakietach) malował i w jakim celu te napisy nanosił. Te napisy w zasadzie mogą wszystko oznaczać" - powiedział Tyszkiewicz.
Według redaktora naczelnego miesięcznika "RAPORT - wto" Wojciecha Łuczaka, kod na znalezionych przez polskich żołnierzy rakietach Roland tej serii oznacza kres ich przydatności bojowej. "Każda wytwórnia pocisków i rakiet stosuje własne oznaczenia kodowe produktów, z których można odczytać numer serii i inne dane produkcyjne. Kod na znalezionych rakietach Roland oznaczał, że były one przydatne do użytku bojowego do 2003 r." - powiedział Łuczak.
Były generał irackich sił powietrznych Rijad Abbas powiedział, że irackie wojsko ponad wszelką wątpliwość było wyposażone w rakiety Roland 3. Ten typ Rolandów - jego zdaniem - można dziś najłatwiej znaleźć w Iraku. Według niego, pierwsze Rolandy - 1 trafiły do tego kraju w 1981 roku. W dalszych latach - Roland 2 i Roland 3.
Generał potwierdził, że takie właśnie pociski są na zdjęciach wykonanych przez dziennikarzy, zanim polscy żołnierze wysadzili Rolandy w powietrze. Generał nie potrafił jednoznacznie powiedzieć, czy symbol na rakietach: 07-01 KND 2003 oznacza datę produkcji.
Według niego, sprzęt ten był sprowadzany przez reżim Saddama Husajna także w czasie embarga na dostawy broni. W czasie embarga - powiedział Abbas - przedstawiciele reżimu zaopatrywali się w broń na czarnym rynku, sprzedawało ją wiele krajów. Teraz trudno będzie ustalić szczegóły.
Informacja, podana przez polskie media i potwierdzona później przez rzecznika MON, że cztery francusko-niemieckie rakiety przeciwlotnicze Roland, odnalezione przez polskich żołnierzy w pobliżu Hilli, mają datę produkcji 2003 rok, wywołała reakcję francuskich polityków.
Prezydent Jacques Chirac zdecydowanie zdementował w sobotę w Rzymie doniesienia strony polskiej. Wkrótce potem minister obrony Szmajdziński wyraził ubolewanie z powodu informacji, podanych przez rzecznika swego resortu. Polecił też zbadanie wszystkich okoliczności tej sprawy i przedstawienie mu raportu.(iza)