Wojskowa prokuratura zajmie się sprawą "agenta w otoczeniu premiera"
Prokuratura wojskowa bedzie wyjaśniać, czy w otoczeniu premiera był agent, który miał jakoby pracować na rzecz obcych służb specjalnych. Takie sugestie wyraził wczoraj Jan Parys, który był ministerem obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego.
09.11.2006 | aktual.: 09.11.2006 18:12
Wczoraj późnym wieczorem w Kancelarii Premiera odbyło się spotkanie Mariusza Błaszczaka z Parysem oraz szefem ABW Bogdanem Święczkowskim. Rzecznik rządu Jan Dziedziczak zapewnił po tym spotkaniu, że osoba, o której mówił Parys nie pracuje i nie pracowała w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Jak poinformował prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek, dziś Parys złożył zeznania w tej sprawie. Prokurator Krajowy odmówił odpowiedzi, czy i jak Jan Parys uzasadniał swoje przypuszczenia co do istnienia agenta w otoczeniu premiera.
Parys podał nazwisko osoby o którą miałoby chodzić i że osoba ta pracowała w kancelarii premiera, ale została zwolniona w wyniku reorganizacji przez poprzednika Jarosława Kaczyńskiego - Kazimierza Marcinkiewicza.
Sprawa trafi jutro do Naczelnej Prokuratury Wojskowej, a ta przesądzi, która konkretnie prokuratura zajmie się tym postępowaniem - dodał Kaczmarek.
Generalnie sprawy o szpiegostwo prowadzą prokuratury powszechne. Skierowanie tego typu sprawy do prokuratury wojskowej może oznaczać, że dana osoba może mieć związki z Wojskiem Polskim, np. z wojskowymi służbami specjalnymi.
Jednocześnie Kaczmarek zastrzegł, że osoby, o której mówi Parys, nie ma w otoczeniu premiera. Prokurator Krajowy nie chciał ujawniać żadnych innych szczegółów sprawy ani odpowiedzieć na pytanie, czemu sprawa trafia do prokuratury wojskowej. Zgodnie z właściwością - powiedział jedynie.