Wojska NATO się pomyliły, zginęli afgańscy policjanci
Co najmniej 25 osób, w tym pięciu cywilów, zginęło w różnych incydentach zbrojnych na południu i wschodzie Afganistanu - poinformowały miejscowe władze. Do aktów przemocy doszło na dzień przed wyborami prezydenckimi i do rad prowincji w tym kraju. W wyniku pomyłki wojsk NATO w nocnym nalocie zginęło czterech afgańskich policjantów.
Policjanci zginęli w nocy z wtorku na środę w przeprowadzonym przez omyłkę nalocie sił NATO na posterunek policji koło Ghazni, na wschodzie Afganistanu. Śmigłowce uczestniczyły w operacji, której celem były znajdujące się w rejonie miasta kryjówki talibów, z których prowadzony był w tym tygodniu ostrzał rakietowy Ghazni. To w prowincji Ghazni stacjonuje polski kontyngent wojskowy. W Adżiristanie, jednym z najniebezpieczniejszych dystryktów tego regionu, zginął ostatnio kpt. Daniel Ambroziński.
Pięciu cywilów, w tym czterech członków tej samej rodziny, zginęło w wybuchu przydrożnej bomby. Ładunek eksplodował w momencie przejazdu samochodu, którym podróżowali w mieście Szarana w prowincji Paktika na wschodzie kraju.
Bardziej na południe, w prowincji Kandahar doszło do zamachu na samochód, w którym zginęli gubernator okręgu Registan, Nadżibullah Balluch, oraz jeden z przywódców plemiennych. Dwaj policjanci, którzy eskortowali polityków, zostali ranni.
W Kandaharze doszło do jeszcze jednego wybuchu bomby, która eksplodowała podczas patrolu policji na drodze łączącej prowincje Kandahar i Uruzgan. Trzech funkcjonariuszy zginęło, jeden został ranny.
W samej prowincji Uruzgan w okręgu Deh Rawood w ataku talibskich rebeliantów na posterunek policji zginęło 10 talibów i jeden policjant. Do incydentu doszło w nocy z wtorku na środę.
Przed wyborami, zgodnie ze swymi zapowiedziami, talibowie nasilili ataki.