Wojska koalicji zabiły 12 afgańskich cywilów
W trakcie ofensywy sił koalicyjnych przeciw talibom w prowincji Helmand, na południu Afganistanu, dwa źle wycelowane pociski rakietowe zabiły 12 cywilów - poinformowały dowodzone przez NATO Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).
14.02.2010 | aktual.: 14.02.2010 17:49
Dowódca ISAF, amerykański generał Stanley McChrystal, przeprosił prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja za tę tragedię.
W opublikowanym przez NATO komunikacie McChrystal oświadczył, iż celem obecnej operacji w Helmandzie jest przywrócenie bezpieczeństwa i stabilizacji na niebezpiecznym południu kraju. Wyraził jednocześnie ubolewanie z powodu śmierci niewinnych ludzi w okręgu Nad Ali.
Wydane zaledwie kilka minut wcześniej oświadczenie Karzaja informuje, że 10 członków jednej rodziny zginęło w trafionym przez rakietę domu. Gdy rozpoczęła się ofensywa, prezydent ogłosił, że "siły międzynarodowe muszą stosować określone procedury i mechanizmy dla ochrony cywilów".
Żołnierze piechoty morskiej USA, dowiezieni śmigłowcami do okręgu Mardżeh w prowincji Helmand, ostrzeliwali pozycje talibów z moździerzy. Talibowie oddali w kierunku Amerykanów jeden strzał z moździerza, ale ich pocisk nie wybuchł. W odpowiedzi domniemane stanowisko rebeliantów ostrzelano rakietami.
Talibowie nękali ogniem broni automatycznej przelatujące śmigłowce i amerykańskich marines, uczestniczących w ceremonii zawieszenia afgańskiej flagi na jednym z budynków w Mardżeh.
Ofensywa o kryptonimie "Mosztarak" (w języku dari "Razem") z udziałem 15 tys. żołnierzy afgańskich i koalicyjnych jest jedną z największych operacji zaczepnych od początku międzynarodowej interwencji w Afganistanie w 2001 roku.
Okręg Mardżeh był przez długi czas matecznikiem talibów oraz terenem uprawy opium, która według państw zachodnich służy finansowaniu zbrojnej rebelii.