Włoszki zebrały się by protestować przeciwko dyskryminacji
Kobiety z całych Włoch przybyły do Sieny na spotkanie ruchu, powstałego w lutym na znak oburzenia skandalem obyczajowym znanym jako Rubygate z udziałem premiera Silvio Berlusconiego. Działaczki ruchu domagają się obrony godności i praw kobiet.
Spotkanie w mieście w Toskanii odbywa się pod hasłem "Jeśli nie teraz, to kiedy?". Było ono również mottem wielkiej demonstracji, która odbyła się 13 lutego w Rzymie. Uczestniczyło w niej kilkaset tysięcy kobiet.
Do Sieny przybyło teraz ponad tysiąc kobiet, głównie działaczek i zwolenniczek centrolewicowej opozycji, przedstawicielek ruchów feministycznych, by dyskutować między innymi o nadaniu ich spontanicznemu ruchowi formalnych ram.
Uczestniczki zlotu nie tylko występują przeciwko wyrządzaniu szkód wizerunkowi Włoszek i Italii skandalami i rozwiązłymi zabawami w rezydencji szefa rządu z udziałem prostytutek, ale również wysuwają postulaty zniesienia nierówności płci. - W tej kategorii jesteśmy na najniższym poziomie spośród państw rozwiniętych - powiedziała Nicoletta Dentico z feministycznego stowarzyszenia Filomena.
- Chcemy, aby naszym sloganem były słowa, które w 1791 roku napisała rewolucjonistka Olynde De Gouges: Tam, gdzie jest lekceważenie, zaniedbanie, gdzie prawa kobiet idą w zapomnienie, nigdy nie będzie dobrego rządu - dodała Dentico.
- To ważny ruch, który (...) wskazuje na potrzebę powrotu do etyki publicznej, etyki obywatelskiej, uznania godności - oświadczyła obecna w Sienie przewodnicząca największej we Włoszech centrali związkowej, lewicowej CGIL.
Działaczki centrolewicowej opozycyjnej Partii Demokratycznej mówiły podczas spotkania, że ruch będzie siłą napędową zmian we Włoszech.
Spotkanie będzie kontynuowane w 10 lipca.