ŚwiatWłoski rząd przyjął dekret, by ratować Eluanę

Włoski rząd przyjął dekret, by ratować Eluanę

Mimo obiekcji wyrażonych przez prezydenta
Giorgio Napolitano włoski rząd przyjął jednomyślnie
dekret, którego celem jest uratowanie życia Eluany Englaro,
znajdującej się od 17 lat w stanie wegetatywnym.

06.02.2009 | aktual.: 06.02.2009 15:56

38-letnia kobieta jest obecnie poddawana w domu opieki w Udine czynnościom, poprzedzającym całkowite przerwanie jej odżywiania. W rezultacie na mocy orzeczenia Sądu Najwyższego w ciągu kilkunastu dni umrze z głodu i pragnienia.

Dekret gabinetu Silvio Berlusconiego głosi, że w oczekiwaniu na przyjęcie odpowiedniej ustawy zabrania się przerwania odżywiania i pojenia pacjentów w stanie wegetatywnym.

Szef rządu powiedział na konferencji prasowej, że w przypadku Eluany nie ma mowy o śmierci mózgowej i za swój moralny obowiązek uznaje podjęcie wszelkich wysiłków, aby nie umarła.

Jednak rządowy dekret z mocą ustawy nie wejdzie w życie bez podpisu prezydenta. Ten zaś poinformował wcześniej Radę Ministrów, że jest mu przeciwny.

Zdaniem głowy państwa sprawa ta nie leży w kompetencji rządu, lecz parlamentu, gdzie już złożono projekty ustawy o tzw. testamencie życia.

Rozstrzygałaby ona w sposób jednoznaczny takie przypadki, by nie były one przedmiotem batalii prawnej, jak to stało się w przypadku Eluany. Sąd Najwyższy przyznał jej ojcu prawo do podjęcia decyzji o zaprzestaniu jej odżywiania. Orzeczenie to zostało jednak zakwestionowane.

Konstytucjonaliści przypominają, że zgodnie z ustawą zasadniczą, jeśli prezydent nie podpisze przedłożonego mu dekretu, nie ma on żadnej mocy i praktycznie nie istnieje.

Znawca konstytucji Stefano Ceccanti, cytowany przez agencję Ansa, wyraził opinię, że uchwalenie przez rząd dekretu mimo wyrażonego wcześniej sprzeciwu prezydenta jest "bardzo poważnym instytucjonalnym nietaktem".

Zdaniem komentatorów nie ulega wątpliwości, że przyjęcie dekretu przez rząd w takiej sytuacji jest radykalną formą nacisku na prezydenta, by jednak mimo wszystko go podpisał.

Decyzja Rady Ministrów wywołała falę sprzecznych opinii. Politycy centroprawicy mówią o odważnej próbie ratowania życia kobiety, a przedstawiciele lewicy - o "szaleństwie państwa teokratycznego".

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)