Włoscy restauratorzy urządzają palarnie w samochodach
Właściciele restauracji we Włoszech, w których od
10 stycznia obowiązuje, podobnie jak we wszystkich miejscach
publicznych, zakaz palenia tytoniu, urządzają "palarnie" w
zaparkowanych przed lokalami samochodach. Nie jest to jedyny oryginalny sposób ominięcia dotkliwego dla palaczy zakazu.
Zgodnie z obowiązującymi od ponad miesiąca przepisami palić w lokalach można tylko w specjalnie wydzielonych salach z zapewnioną cyrkulacją powietrza. Jej urządzenie kosztuje kilka tysięcy euro, a w małych restauracjach jest niemożliwe z powodu braku miejsca. Sale dla palących należą dlatego do rzadkości.
Coraz częściej natomiast można zobaczyć palarnie urządzane w zaparkowanych przed wejściem samochodach, zarówno w dżipach jak i luksusowych limuzynach. Zakaz palenia w samochodach bowiem nie obowiązuje.
Mikrobus stoi przed znaną rzymską restauracją "La Barchetta". Goście, wyskakujący na papierosa, mogą w nim słuchać muzyki, a nawet wypić drinka i skosztować pieczonych kasztanów. Właścicielka lokalu chwali się, że w jej palarni na kółkach niepalący reżyser Gabriele Salvatores omawiał szczegóły swego najnowszego filmu z palącym pisarzem Lucą di Fulvio.
Cadillac Fleetwood z 1960 r. stoi przed jedną z restauracji w Mediolanie, ale do czteroosobowej limuzyny z czarnymi, skórzanymi fotelami trzeba stać w długiej kolejce.
W eleganckim mediolańskim hotelu znajdująca się tam restauracja zaprasza palaczy do wynajętego apartamentu. Na znacznie tańszy pomysł wpadł właściciel pewnego baru: niecierpliwym palaczom proponuje plastikowe papierosy o smaku cynamonu, kawy i grejpfruta.
Sylwia Wysocka