Włodzimierz Cimoszewicz: Polska ma szansę wzmocnienia swojej pozycji
Polska ma szansę wzmocnienia swojej pozycji, co byłoby rzeczą fenomenalną w przypadku nowego państwa członkowskiego, ale nie wzmocni swojej pozycji ten, kto się zachowa tak jak Francuzi, czyli ten, kto odrzuci traktat, ten, kto nie potwierdzi swojej zdolności do działania w filozofii zintegrowanej wspólnoty - powiedział Włodzimierz Cimoszewicz, Marszałek Sejmu, gość "Sygnałów Dnia".
02.06.2005 | aktual.: 02.06.2005 09:59
Sygnały Dnia: Człowiek, który podpisywał różne ważne traktaty europejskie...
Włodzimierz Cimoszewicz: W tym także ten.
Sygnały Dnia: W tym także traktat konstytucyjny. W związku z tym, panie marszałku, to w takim skoro nie lubimy takiej Europy, jaką ona jest, to może odczekajmy chwilę, weźmy oddech i...
Włodzimierz Cimoszewicz: Być może będzie to nieuchronne, chociaż chciałbym zwrócić uwagę na to, co mówi Jean Claude Juncker, premier Luksemburga — on wyraźnie wskazuje, że Holendrzy czy Francuzi głosując na nie, nie tyle głosowali przeciwko traktatowi, co przeciwko tej nowej Europie. W Polsce panuje ogólne pomieszanie pojęć, pewnie ludzie nie bardzo jeszcze sobie uświadamiają, o co tutaj chodzi, a wielu polityków niczego nie rozumie i plecie głupstwa. To, co się stało we Francji, w Holandii, ale głównie we Francji, to coś bardzo złego dla Europy, coś bardzo złego dla Polski, także dla Francji, chociaż to jest głównie zmartwienie Francuzów.
Dlaczego dla Europy? Z dwóch powodów. Po pierwsze nie będę już przytaczał wszystkich argumentów za traktatem, ale on stanowił pewien postęp w rozwoju integracji europejskiej i jeśli będzie zablokowany, zatrzymany, to tego postępu nie będzie. Po drugie — dlatego, że jest odrzucany ze wszystkich wyobrażalnych przyczyn, ale nie związanych z jego własną treścią. Francuzi głosują przeciwko prezydentowi, Francuzi głosują przeciwko polskiemu hydraulikowi, Holendrzy głosują przeciwko imigrantom, przeciwko rzekomemu ograniczaniu ich szczególnych wolności i tak dalej. Wszystko to wskazuje na odrodzenie się nacjonalistycznych zachowań, instynktów, co po prostu zagraża spójności.
To samo jest przyczyną mojej opinii, że jest to złe dla Polski, bo jeśli będzie mniej spójności, więcej nacjonalizmów, to będzie mniej solidarności i takie kraje jak Polska na tym tylko mogą stracić.
Sygnały Dnia: Panie marszałku, jeden z politologów holenderskich Filip van Prack mówi: „Nie sądzę, by ‘nie’ w holenderskim referendum było negatywną oceną integracji. Z pewnością Holendrzy chcieli w ten sposób powiedzieć, że sprawy w Unii postępują za szybko, w ciągu tej dekady pojawiło się euro, nastąpiło rozszerzenie o 10 krajów, a teraz konstytucja. Chcą ochłonąć Holendrzy”. Stąd moje początkowe pytanie — odczekajmy, bo może rzeczywiście ten proces poszedł tak szybko, tak dynamicznie, że się trochę mieszkańcy Europy zagubili?
Włodzimierz Cimoszewicz: W kategoriach psychologii społecznej to jest zrozumiałe, to jest wytłumaczalne. Powiem szczerze, że kiedy na przykład rozmawiałem z naszymi ukraińskimi przyjaciółmi, bardzo niecierpliwymi, to im mówiłem, żeby nie zapominali o tym, że Europejczycy mają pewien problem natury psychologicznej, muszą przetrawić te wszystkie zmiany, jakie nastąpiły. Ale problem polega na tym, że świat nie czeka, te zmiany następują w swoim własnym tempie. Jeżeli Europejczycy nie potwierdzą zdolności do adaptacji, do szybkiego dostosowywania się do tych zmian, to po prostu Europa przegra.
Sygnały Dnia: Panie marszałku, czy na pewno Europa przegra, jeżeli ta gruba księga, traktat konstytucyjny, nie zostanie przyjęty? Bo przecież, powtarzam to wielokrotnie, że jest to tak naprawdę zbiór wszelkich przepisów i może...
Włodzimierz Cimoszewicz: Proszę pani, ja jestem przekonany, że ten traktat sam w sobie stanowi poprawę, ale istotniejsze jest to, co jest konsekwencją porażki. To będzie atmosfera klęski w Europie, niepowodzenia, pierwszego wielkiego niepowodzenia Europy Dwudziestu Pięciu, wielu ludzi w Europie będzie to kojarzyło właśnie z tym faktem, że Europa się powiększyła i właśnie ponosi klęskę.
Sygnały Dnia: I znowu to jest aspekt psychologiczny.
Włodzimierz Cimoszewicz: Tak, ale z konsekwencjami politycznymi, dlatego że to będzie wpływało na zachowania lokalnych, miejscowych narodowych polityków, którzy będą bardziej egoistyczni, bardziej nacjonalistyczni, a mniej wspólnotowi. I powtarzam, że takie kraje jak Polska, te, które liczą, że dzięki temu wehikułowi europejskiemu mogą przyspieszyć zwłaszcza swój rozwój, mogą na tym stracić.
Ale warto byłoby też, i to w bliskim czasie, głębiej się nad tym wszystkim zastanowić, dlatego że być może zanosi się na poważną zmianę w pewnej konfiguracji politycznej w Europie, bo powiedziałem też, że w moim przekonaniu traci Francja, Francja jest na krawędzi, poza którą jest ogromne osłabienie jej roli politycznej w Europie. Jeżeli jeszcze do tego nastąpią zmiany polityczne w Niemczech, a to się wydaje prawdopodobne, to może się okazać, że ten tzw. francusko-niemiecki motor napędowy Unii całkowicie znika, zwłaszcza gdy chodzi o politykę zagraniczną.
Sygnały Dnia: Ale my wtedy mamy szansę być tym motorem, mamy szansę wysunąć się do przodu.
Włodzimierz Cimoszewicz: No więc właśnie, ma pani rację, bardzo trafne rozumowanie. Tylko dowcip polega na tym, że tak, Polska ma szansę wzmocnienia swojej pozycji, co byłoby rzeczą fenomenalną w przypadku nowego państwa członkowskiego, ale nie wzmocni swojej pozycji ten, kto się zachowa tak jak Francuzi, czyli ten, kto odrzuci traktat, ten, kto nie potwierdzi swojej zdolności do działania w filozofii zintegrowanej wspólnoty.