Włochy: z Kadafim stosunków nie utrzymujemy
Włoski minister spraw zagranicznych oświadczył, że jego kraj nie utrzymuje już stosunków z "rządem zachodniej Libii", to jest z rządem Muammara Kadafiego, który nadal kontroluje znaczną część kraju.
Szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini złożył to oświadczenie w Ad-Dausze, stolicy Kataru, gdzie uczestniczył w spotkaniu szefów dyplomacji państw Unii Europejskiej, NATO i krajów arabskich, które popierają libijskich powstańców. Międzynarodowa grupa kontaktowa, która zebrała się w Ad-Dausze, żąda, by Kadafi zrzekł się władzy.
Grupa kontaktowa ds. Libii obstaje przy odejściu Muammara Kadafiego, uważając to za warunek uregulowania konfliktu libijskiego - poinformowano w oficjalnym komunikacie po spotkaniu.
Według grupy "konieczne" jest, by "pułkownik Kadafi zrzekł się władzy", by ułatwić uregulowanie kryzysu politycznego w Libii. Odejście libijskiego przywódcy "utorowałoby drogę do kompleksowego procesu politycznego, umożliwiającego obywatelom Libii decydowanie o własnej przyszłości" - wynika z tekstu końcowego oświadczenia, odczytanego dziennikarzom przez premiera i ministra spraw zagranicznych Kataru szejka Hamada ibn Dżasima ibn Dżabra as-Saniego.
Grupa podkreśliła, że "reżim Kadafiego stracił całą wiarygodność i musi przekazać władzę". Libijski przywódca powinien wycofać swoje wojska z miast i "natychmiast położyć kres przemocy wobec cywilów", a także "uwolnić wszystkich więźniów".
Podczas środowego spotkania, w którym uczestniczyli przedstawiciele powstańczych władz, grupa postanowiła też utworzyć "tymczasowy mechanizm finansowy", by wspomóc powstańczą Narodową Radę Libijską, powołaną przez oponentów reżimu Kadafiego. Jak pisze Reuters, chodzi o wcześniejszy pomysł utworzenia funduszu pomocy powstańcom z wykorzystaniem zamrożonych środków reżimu Kadafiego.
"Uczestnicy zgodzili się, że Tymczasowy Mechanizm Finansowy będzie mógł zapewnić metodę, dzięki której Narodowa Rada Libijska i społeczność międzynarodowa będą zarządzały przychodami z myślą o zaspokojeniu krótkoterminowych potrzeb finansowych i potrzeb strukturalnych" w Libii - głosi tekst komunikatu.
O ustanowienie "tymczasowego mechanizmu finansowego" zaapelował na środowym spotkaniu brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague. Wyjaśniał, że mechanizm ten pokryje wydatki sektora publicznego w kontrolowanych przez powstańców częściach Libii.
Hague mówił wcześniej BBC, że grupa kontaktowa wzywa do utworzenia specjalnego funduszu, który mógłby być finansowany przez kraje Zatoki Perskiej.
Jak pisze agencja Reutera, tekst komunikatu końcowego wskazuje na silniejsze stanowisko niż to zaprezentowane podczas poprzedniego spotkania grupy w Londynie i odzwierciedla wzmożoną presję wywieraną przez Wielką Brytanię i Francję. To te kraje przeprowadzają większość nalotów na cele Kadafiego i chcą, by pozostali członkowie NATO bardziej zaangażowali się w operację w Libii.
Szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe oświadczył, że siły koalicji muszą kontynuować wywieranie silnej presji wojskowej na oddziały Kadafiego, by przekonać go, że "nie ma wyjścia".
Juppe podkreślał, że konieczna jest większa koordynacja między NATO a opozycyjną Narodową Radą Libijską w sprawie celów nalotów.
W środę w stolicy Kataru Dausze odbyło się drugie spotkanie grupy kontaktowej ds. Libii, utworzonej w celu uregulowania libijskiego kryzysu. W jej skład wchodzą kraje członkowskie NATO, UE, a także kraje arabskie i muzułmańskie. W środowym spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele powstańczej Narodowej Rady Libijskiej.
Z Polski do Dauhy poleciał szef dyplomacji Radosław Sikorski.
Grupę kontaktową formalnie powołano 29 marca na konferencji międzynarodowej w Londynie.