Włochy. Katastrofa w Alpach. Pokazano treść wiadomości od ofiar
Aż 14 osób poniosło śmierć po tym, jak w niedzielę 23 maja we włoskich Alpach runęła kolejka górska. Katastrofę przeżył tylko 9-letni chłopiec. Media dotarły do ostatnich wiadomości od ofiar.
Do 14 wzrosła liczba ofiar katastrofy kolejki górskiej we włoskich Alpach w Piemoncie w niedzielę - podał dziennik "La Stampa" cytowany przez polsatnews.pl powołując się na informacje włoskich służb ratunkowych.
Pierwsze informacje podawały, że w wyniku zerwania liny kolejki górskiej łączącej miejscowość Stresa ze szczytem Mottarone, zginęły 4 osoby. Po kilku godzinach służby podawały, że zginęło 13 osób. Liczba ta wzrosła do 14.
"Według najnowszych informacji ranna jest jedna osoba. W szpitalu w Turynie zmarło jedno z ciężko rannych dzieci. Drugie walczy o życie; jego stan jest krytyczny. Dzieci, które były w kolejce, miały 5 i 9 lat" - czytamy.
Zobacz także: Senatorowie PiS nie wesprą partii Kaczyńskiego? "To się już zdarzało"
"Według pierwszych doniesień lina zerwała się w odległości 300 metrów od szczytu, gdzie jest stacja końcowa, w jednym z najwyższych punktów na trasie. Wagonik runął na trudno dostępny teren leśny i jest całkowicie zmiażdżony. Akcja ratunkowa była utrudniona" – informował w niedzielę PAP.
Ocalał tylko 9-letni chłopiec
Jak podaje Fakt, Wśród ofiar jest rodzina pochodzenia izraelskiego, mieszkająca w Pawii. Ojciec i jego żona zginęli razem z dwuletnim synkiem. Drugi syn pary, który był z nimi, został przewieziony w bardzo ciężkim stanie do szpitala w Turynie. Walczy o życie.
Czytaj również: Białoruś. MSZ: sankcje możliwe jeszcze dziś
Gazeta dotarła także do ostatnich wiadomości wysłanych przez ofiary katastrofy. Z kolejki korzystało 40-letnie małżeństwo. Ostatniego SMS-a kobieta wysłała do siostry, w którym napisała: "Jedziemy w góry kolejką linową".
Specjalna komisja zbada przyczyny tragedii
Włoski minister infrastruktury i transportu Enrico Giovannini zapowiedział w telewizji RAI powołanie komisji do zbadania przyczyn katastrofy - podaje PAP. Sprawdzone zostaną także kontrole, jakie były prowadzone na kolejce.