Czuwała przy synu całą noc. Zasnęła za kółkiem. Chłopiec nie żyje
Tragedia na północy Włoch. 34-letnia matka wracała z synkiem ze szpitala. W pewnym momencie straciła panowanie nad autem. Pojazd wypadł z drogi. Jej dziecka nie udało się uratować.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.
Do wypadku doszło w sobotę po południu na drodze na drodze via Pontebbana w miejscowości Visnadello na północy Włoch.
Wypadek we Włoszech. 34-latka zasnęła za kółkiem
34-letnia kobieta podróżowali bmw x1 w kierunku miasteczka Spresiano. W pewnym momencie straciła panowanie nad pojazdem. Auto wypadło z jezdni, ścięło znak drogowy i z dużą siłą wbiło się w drzewo - platana, który rósł przy trasie.
Chwilę po zdarzeniu do auta podbiegli mężczyźni, którzy jechali za pojazdem 34-latki. Świadkowie wyciągnęli z samochodu dziecko i rozpoczęli resuscytację. Matka opuściła pojazd o własnych siłach. Według relacji gapiów miała wielokrotnie powtarzać, że zasnęła za kółkiem.
Życia chłopca niestety nie udało się uratować. Zmarł kilka minut po przetransportowaniu do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wiem, że [34-latka] noc przed wypadkiem nie spała, czuwała nad synem. Miał zapalenie oskrzeli. Niby nic poważnego, ale Nicole, jak każda mama, była przejęta stanem zdrowia swojego dziecka - przekazał w rozmowie z dziennikiem "Tribuna di Treviso" krewny poszkodowanej.
"Ojciec małego Edwarda jest w szoku. Mężczyzna jest znany w okolicy, jest właścicielem kawiarni w centrum Treviso" - przekazano w artykule "Prima Treviso". Pogrzeb chłopca odbędzie się po zakończeniu czynności przez prokuratora prowadzącego sprawę.
Źródło: Prima Treviso/Tribuna di Treviso/TVN24
Czytaj także: Tragedia na drodze. Kierowca nie miał szans