PolskaWłaściciele krakowskich busów idą na wojnę z urzędnikami

Właściciele krakowskich busów idą na wojnę z urzędnikami

Zaostrza się spór właścicieli busów z gminą. Nowy znak sparaliżował ruch przy Starowiślnej. Spór prywatnych przewoźników z władzami miasta, który od trzech dni opisujemy na łamach "Gazety Krakowskiej", nadal trwa. I nic nie wskazuje na to, że obie strony konfliktu znajdą kompromis. Dotychczas nawet nie doszło do spotkania właścicieli busów z dyrekcją Zarządu Dróg i Transportu (ZDiT).

Właściciele krakowskich busów idą na wojnę z urzędnikami
Źródło zdjęć: © Gazeta Krakowska

24.11.2007 | aktual.: 24.11.2007 08:25

Groźba, że 3 grudnia ponad siedemset busów nie wyjedzie w trasę, nadal jest aktualna. Prywatni przewoźnicy chcą w ten sposób wymusić na władzach Krakowa wskazanie w centrum miasta miejsca na postój. Gminni urzędnicy proponują natomiast, by zatrzymywali się na oddalonych od centrum pętlach MPK.

Wczoraj rano kierowcy busów przeżyli szok, gdy zobaczyli pod Pocztą Główną znak zakazujący skrętu w lewo z Wielopola na Starowiślną. Przewoźnicy nie mogli podjechać na przystanek po swoich pasażerów. Nie przebierali w słowach. Byli zdenerwowani i zdezorientowani. W poszukiwaniu dojazdu do przystanku krążyli po sąsiednich ulicach. To są chyba żarty - oburzał się Władysław Surówka, właściciel jednej z największych prywatnych linii w Krakowie - "MAT-BUS". - Dopiero teraz busy narobiły tłoku w mieście - dodał.

Około godz. 11 sytuacja w centrum znacznie się polepszyła, a… znak, jak donoszą kierowcy busów, nagle zniknął. Wit Nirski, rzecznik ZDiT, zapewnia, że przy ulicy Wielopole w ogóle nie pojawiał się żaden nowy znak drogowy. Sprawdził to inspektor ZDiT-u. Nie mam pojęcia, skąd, dlaczego i kto podaje takie informacje - rozkłada ręce Nirski. - ZDiT nie chce w żadnym wypadku utrudniać pracy prywatnym przewoźnikom - zapewnia rzecznik.

Władysław Surówka ma inne zdanie na ten temat. Twierdzi, że ZDiT lekceważy prywaciarzy i jak może utrudnia im pracę. Szef "MAT-BUS" zdradza, że już od tygodnia (gdy rozpoczęły się prace remontowe przy ul. św. Gertrudy) jego kierowcy muszą się nieźle nagimnastykować, by z parkingu "MAT-BUS" przy św. Gertrudy dojechać na przystanek przy Starowiślnej. Rozumiem, że w związku z remontem ulicy św. Gertrudy jest zakaz wjazdu na Starowiślną - mówi Surówka. - Ale niech ZDiT zaproponuje nam jakiekolwiek objazdy.

Przecież nie możemy dotrzeć na Starowiślną ani przez ul. św. Sebastiana ani Stradom, bo tutaj mogą jeździć jedynie auta do 2,5 tony - tłumaczy szef "MAT-BUS". Wit Nirski zapewnia jednak, że kłopotów z objazdami nigdy nie było i nie ma. Niech kierowcy bez obaw jadą przez św. Sebastiana i Stradom, bo zakaz dotyczy tylko samochodów ciężarowych - kwituje rzecznik.

Marek Dyszy, prezes Małopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Prywatnych, w najbliższy poniedziałek wybiera się do Jana Tajstera, szefa ZDiT. Weźmie z sobą pisemny raport o kłopotach przewoźników oraz sposobach ich rozwiązania. Prezes Dyszy nie ukrywa, że nie spodziewa się wiele po tym spotkaniu. Odbyliśmy ich już mnóstwo i nic z nich nie wynikło - zauważa Dyszy. - Jednak nie unikam dyskusji - dodaje.

Prezes przewoźników ma się też spotkać z Łukaszem Osmendą, przewodniczącym komisji infrastruktury w Radzie Miasta. Krakowski radny popiera postulaty prywatnych linii. Nie wyobraża sobie, jak można zablokować wjazd do centrum mieszkańcom ościennych gmin. Pomysł jest zły - podkreśla Osmenda. O decyzjach, jakie chce podjąć, powie w przyszłym tygodniu. Przewoźnicy tymczasem nie rezygnują ze strajku. 3 grudnia, zgodnie z ich planem, 750 busów nie wyruszy w trasy. Anna Górska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)