Właściciele aptek chcą zniesienia ograniczeń dot. reklamy
Część właścicieli aptek chce zniesienia ograniczeń dotyczących reklamy i wprowadzenia jasnej interpretacji przepisów w tym zakresie. Jedna z ogólnopolskich sieci aptek odwołała się do NSA od decyzji uznającej program lojalnościowy za formę reklamy.
We wtorek na konferencji prasowej w Warszawie Aleksandra Paczkowska, prezes sieci aptek, która obejmuje 1,4 tys. placówek w całej Polsce, poinformowała, że w związku z decyzją Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 25 stycznia 2013 r. sieć podjęła decyzję o zawieszeniu od 7 kwietnia swoich programów pacjenckich. Jak wyjaśniła, WSA uznał program dla pacjentów za reklamę działalności aptecznej, a ta jest zakazana.
W ramach programów klienci otrzymują specjalne karty, które pozwalają na zbieranie punktów za dokonane zakupy. Za zebrane punkty można otrzymać rabat na niektóre produkty.
- Nie zgadzamy się z taką interpretacją Prawa farmaceutycznego i prowadzonych przez nas programów - podkreśliła Paczkowska. Dodała, że programy zostaną jednak zawieszone do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Według wiceprezesa sieci Tomasza Kisiela, obecnie obowiązujące przepisy o zakazie reklamy aptek są niejasne i powodują wiele nadinterpretacji prawa. - Dochodzi do absurdów, a urzędnicy uznają za niedozwoloną reklamę nie tylko programy dla pacjentów, ale też np. umieszczenie na drzwiach wejściowych do apteki informacji o akceptacji płatności kartą płatniczą czy umieszczenie na regałach w aptece plakietek z oznaczeniem "promocja" - mówił.
Zwrócił uwagę, że o niedoskonałości przepisów świadczy fakt, iż reklama np. leków przeciwbólowych dostępnych bez recepty lub środków higienicznych jest zakazana przez apteki, ale produkty te mogą być reklamowane przez drogerie, stacje benzynowe lub supermarkety.
Według niego zakaz prowadzenia kampanii informacyjnych przez apteki szkodzi interesowi pacjenta, ponieważ większość Polaków chce uczestniczyć w programach pacjenckich i otrzymywać więcej informacji na temat możliwości zaoszczędzenia na zakupie leków.
Paczkowska przekonywała, że w zapowiadana przez Ministerstwo Zdrowia nowelizacja ustawy refundacyjnej powinna znieść ograniczenia dotyczące reklamy aptek. Zwróciła też uwagę na potrzebę stworzenia jasnej definicji reklamy apteki.
Główny Inspektorat Farmaceutyczny w stanowisku przesłanym PAP wyjaśnił, że "z uwagi na brak ustawowej definicji reklamy apteki konieczne jest posiłkowanie się orzecznictwem sądowo-administracyjnym". GIF dodał, że według tego orzecznictwa "reklamą apteki może być każde działanie, skierowane do publicznej wiadomości, zmierzające do zwiększenia sprzedaży produktów leczniczych i wyrobów medycznych w niej oferowanych".
Inspektorat podkreślił, że wojewódzcy inspektorzy farmaceutyczni, w przypadku podejrzenia prowadzenia reklamy przez aptekę wszczynają postępowanie i analizują konkretne przypadki łamania przepisów prawa.
- Praktyka pozwala na stwierdzenie, iż najwięcej postępowań wszczynanych jest w związku z prowadzeniem programów lojalnościowych, gazetek zawierających listę cenową apteki oraz plakatów wywieszanych w witrynach aptek, informujących o możliwości nabycia tanich leków - zaznaczył GIF.
Z danych GIF wynika, że w 2012 r. wojewódzcy inspektorzy wydali 185 decyzji nakazujących zaprzestanie prowadzenia niezgodnej z prawem reklamy apteki.
Ustawa refundacyjna weszła w życie 1 stycznia. Wprowadziła stałe ceny i marże na leki refundowane, które MZ negocjuje z firmami farmaceutycznymi, a także zakaz promocji i reklamy aptek (wpisany w przepisy Prawa farmaceutycznego - PAP) oraz stosowania zachęt, czyli np. upominków dla pacjentów i lekarzy. Ministerstwo Zdrowia, proponując zmiany, argumentowało, że mają one doprowadzić do równego dostępu pacjentów do medykamentów.
Zgodnie z art. 94a ust 1 Prawa farmaceutycznego zabroniona jest reklama aptek i punktów aptecznych oraz ich działalności. Reklamy nie stanowią informacje o lokalizacji i godzinach pracy apteki lub punktu aptecznego. Za złamanie zakazu grozi kara w wysokości do 50 tys. zł, która może być nałożona przez wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego.