Władze Vancouver w Kanadzie ogłosiły "bezmięsne poniedziałki"
Vancouver przeżyło swój pierwszy oficjalny "bezmięsny poniedziałek", ogłoszony przez władze miasta. Vancouver jest pierwszym kanadyjskim miastem, w którym promuje się jeden wegetariański dzień w tygodniu.
Nie chodzi przy tym o braki w dostawach mięsa czy przymusowe zamykanie sklepów mięsnych. Rzecz w tym, by zwiększyć świadomość, że nadmiar, w tym nadmiar mięsa w pożywieniu, jest szkodliwy "i dla zdrowia, i dla Ziemi jako planety" - można przeczytać na stronach Vancouver Food Policy Council (Rada Polityki Żywnościowej Vancouver). Rada jest organizacją doradczą przy władzach miasta, w jej skład wchodzą wolontariusze - farmerzy, właściciele sklepów, dietetycy.
Rada podkreśla, że hodowla zwierząt rzeźnych odpowiada za jedną piątą światowej emisji gazów cieplarnianych. To więcej niż gazy cieplarniane emitowane łącznie przez wszystkie środki transportu na świecie. Zwolennicy mniej mięsnej diety wskazują np. na zalecenia Canadian Cancer Society (Kanadyjskie Stowarzyszenie na rzecz Walki z Rakiem) w sprawie zmniejszania spożycia mięsa, ponieważ spożywanie dużych ilości czerwonego i przetworzonego mięsa jest związana ze zwiększonym ryzykiem wystąpieniem niektórych odmian raka. Jak podkreślały media, każdy, kto raz w tygodniu zrezygnuje z jedzenia mięsa, pozwala zaoszczędzić rocznie ok. 160 tys. litrów wody i zmniejszyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery o 320 kg.
Pomysłodawcy "bezmięsnego poniedziałku" w Vancouver proponowali mieszkańcom, by wegetariańskie przepisy wypróbowywać ze znajomymi lub sąsiadami.
Jak opisywały lokalne media, nie wszystkim spodobały się wegetariańskie pomysły władz miasta. Niezadowoleni są przede wszystkim właściciele sklepów mięsnych, którzy - jak twierdzili - całkiem przypadkowo zorganizowali degustację mięsa właśnie w "bezmięsny poniedziałek". Zapewniali przy tym, że im także chodzi o promocję zdrowszego jedzenia, bo zachęcali do kupowania mięsa wyłącznie z tzw. farm etycznych, gdzie nie prowadzi się hodowli przemysłowej.
Sama idea "bezmięsnych poniedziałków" stała się popularna kilka lat temu w Belgii i Wielkiej Brytanii, wspierają ją m.in. Paul McCartney, Oprah Winfrey czy Al Gore. Jednak historia tej inicjatywy sięga pierwszej wojny światowej i 1917 r. Rząd Stanów Zjednoczonych przekonywał, że "żywność wygra wojnę" i wprowadził "bezmięsne poniedziałki" oraz "środy bez pszenicy". Programem w dużej części zawiadywały kobiety. Zaoszczędzoną żywność wysyłano do zniszczonej wojną Europy, pomagając Europejczykom przeżyć w powojennych czasach. Biblioteka amerykańskiego Cornell University cytuje na swojej stronie internetowej artykuł z 1929 r. z "Saturday Evening Post", w którym podkreślano, że "wiele osób odkryło po raz pierwszy, że można jeść mniej i nie czuć się gorzej - a często lepiej".
Stany Zjednoczone podobnie jak Kanada borykają się z problemem otyłości wśród swoich obywateli. Coraz częściej zwraca się uwagę na zależności między tym, co się je, a stanem zdrowia. W Kanadzie na razie tylko lekarze mówią, że na słodyczach powinno się umieszczać ostrzeżenia jak na papierosach. Rządy prowincji takich obostrzeń nie wprowadzają, ale coraz częściej w oficjalnej polityce zachęcają do kupowania produktów wytworzonych lokalnie, w tym właśnie warzyw i owoców. W Ontario toczą się prace nad Local Food Act, ustawą o żywności produkowanej lokalnie, przez którą rząd chce wspierać miejscowych farmerów. W Quebecu separatystyczny rząd premier Pauline Marois ogłosił politykę "suwerenności żywnościowej", która - po pominięciu kwestii politycznych - ma wspierać producentów żywności, także ekologicznej, z tej frankofońskiej prowincji. Tak w Ontario, jak i w Quebecu chodzi o wsparcie dla producentów i edukację mieszkańców.
Wegetariańska dieta nie jest w Kanadzie bardzo popularna. Jak podaje na swoich stronach internetowych np. rząd Alberty, tylko ok. 4 proc. Kanadyjczyków deklaruje się jako wegetarianie, choć znaczna część z nich czasem decyduje się na posiłek np. rybny. Rośnie jednak liczba tych, którzy od czasu do czasu wybierają wegetariańskie potrawy. Jedną z jesiennych atrakcji Toronto jest odbywający się we wrześniu festiwal wegetariański, który w tym roku odbędzie się już po raz 29. Dla odwiedzających festiwal odbywający się na popularnym Harbourfront, części wybrzeża jeziora Ontario, będzie to nie jeden, ale trzy bezmięsne dni.