Władze Ukrainy nie otrzymały dotąd czarnych skrzynek malezyjskiego boeinga
Czarne skrzynki z samolotu malezyjskich linii lotniczych, który rozbił się w czwartek na wschodzie Ukrainy, wciąż nie zostały przekazane władzom ukraińskim. Prezydent Petro Poroszenko oświadczył, że nie mogą one trafić w ręce "trzeciej strony".
Wcześniej separatyści prorosyjscy, którzy kontrolują miejsce, gdzie samolot spadł na ziemię oświadczyli, że przekażą skrzynki do Rosji.
- Czarne skrzynki samolotu powinny trafić do ekspertów międzynarodowych i nie mogą być przekazane przez terrorystów trzeciej stronie - powiedział Poroszenko w rozmowie telefonicznej z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem.
Wiadomo już, że ratownicy odnaleźli rejestratory samolotu, ale dotychczas nie wywieźli ich ze strefy katastrofy. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Łysenko oświadczył, że brygady Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych pracują tam okrążone przez prorosyjskich bojowników, "działając dosłownie pod lufami karabinów".
Łysenko poinformował także, że bojownicy odbierają ratownikom odnalezione przedmioty, które mogłyby pomóc w ustaleniu przyczyn tragedii. - Terroryści konfiskują wszystkie dowody rzeczowe - podkreślił.
Informację o odnalezionych czarnych skrzynkach boeinga przekazał także doradca gubernatora obwodu donieckiego Serhija Taruty, Kostiantyn Batozski. - Dwie czarne skrzynki odnaleźli ludzie z naszej Służby ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Gdzie znajdują się one obecnie - nie wiadomo - oświadczył.
W piątek rano separatyści prorosyjscy oświadczyli, że przekażą rejestratory malezyjskiego samolotu do Moskwy. - Bez wątpienia przekażemy je najprawdopodobniej MAK-owi (Międzypaństwowy Komitet Lotniczy) w Moskwie. Pracują tam wysoko wykwalifikowani eksperci, którzy będą mogli ustalić przyczyny katastrofy, choć i tak są one jasne - oświadczył samozwańczy wicepremier tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Andriej Purgin.
Samolot linii Malaysia Airlines leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur z 298 osobami na pokładzie. Katastrofy nikt nie przeżył. Samolot spadł w okolicach miast Szachtarsk i Torez w obwodzie donieckim.
Zdaniem władz Ukrainy samolot mógł być zestrzelony przez separatystów, którzy dysponują ciężkimi zestawami przeciwlotniczymi Buk. Separatyści obarczają winą za katastrofę Boeinga 777 stronę ukraińską.
O tragedii na wschodzie Ukrainy prezydent Poroszenko rozmawiał także z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Szef państwa ukraińskiego zaprosił niemieckich specjalistów do udziału w pracach komisji międzynarodowej ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Wśród jej ofiar katastrofy jest czterech obywateli Niemiec.