Władze Niemiec obawiają się, że Rosja może próbować ingerować w wybory
• Maassen przypomniał sprawę rozpowszechniania informacji o zgwałceniu Rosjanki
• Jego zdaniem takie działania to "część hybrydowego zagrożenia"
• Maassen: gdy ludzie zdadzą sobie sprawę, że informacje są nieprawdziwe, te toksyczne kłamstwa stracą skuteczność
- Władze w Berlinie niezmiernie się obawiają, że Rosja może próbować ingerować w wybory parlamentarne w Niemczech, które odbędą się jesienią przyszłego roku - powiedział agencji Reutera szef niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) Hans-Georg Maassen.
Niemieckie obawy są podobne do tych, które przed wyborami prezydenckimi w USA wyrażały tamtejsze służby. O zagrożeniach mówiła też w ubiegłym tygodniu kanclerz Niemiec Angela Merkel. Twierdziła, że "są sygnały o rosyjskich atakach internetowych i kampaniach dezinformacyjnych".
Maassen przypomniał sprawę rozpowszechniania przez rosyjskie media informacji o zgwałceniu w Berlinie młodej Rosjanki przez imigrantów. 13-latka zaginęła w styczniu, a po odnalezieniu się twierdziła, że została uprowadzona i zgwałcona przez "cudzoziemców o południowym wyglądzie". Temat nagłośniły rosyjskie media, które oskarżały niemieckie władze o tuszowanie skandalu. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow domagał się od Berlina wyjaśnień. Okazało się, że 13-latka ukrywała się w mieszkaniu kolegi, a uprowadzenie i gwałt zmyśliła.
- Mogłoby się to wydarzyć ponownie w przyszłym roku i jesteśmy zaalarmowani - powiedział szef kontrwywiadu.
- Mamy wrażenie, że jest to część hybrydowego zagrożenia, mającego na celu wpłynięcie na opinię publiczną i na proces decyzyjny - dodał. Podkreślił, że ważne jest ujawnianie opinii publicznej takich kampanii. - Gdy ludzie zdadzą sobie sprawę, że informacje, które dostają, są nieprawdziwe, te toksyczne kłamstwa stracą skuteczność - powiedział.
Zobacz także:
Macierewicz: dezinformacja zagrożeniem dla państw wolnego świata