Władze miasta zakazały urzędnikom słowa "niemożliwe"
"To niemożliwe", "właśnie jest pora
lunchu", "to co mam robić?" - to tylko niektóre z 27 wyrażeń,
których używania zakazał swoim urzędnikom mer rosyjskiego miasta
Megion w zachodniej Syberii.
01.09.2007 | aktual.: 01.09.2007 20:44
Mer liczącego 56 tys. mieszkańców Megionu Aleksandr Kuźmin wyjaśnił, że zdecydował się na ten krok, bo ma dosyć urzędników, którzy mówią mu, że problemów nie da się rozwiązać, zamiast cokolwiek zaproponować. Poza tym pracownicy administracji powinni ułatwiać ludziom życie, a nie wymyślać wymówki - podkreślił mer.
Na umieszczonej w Internecie liście zwrotów, które znalazły się na cenzurowanym, są m.in.: "dokumenty ma ktoś inny", "dzień pracy już się skończył", "nikt mi o tym nie powiedział", "właśnie się za to zabieram" czy po prostu "nie wiem".
"Używanie ich w obecności mera przyspieszy zwolnienie" z pracy - ostrzega się urzędników w komunikacie.