Władze Iraku ostrzegają emigrantów przed powrotem
Władze w Bagdadzie apelują do dziesiątków tysięcy Irakijczyków, żyjących za granicą, a obecnie pragnących powrócić do kraju, by jeszcze do dwóch lat pozostali na emigracji, dopóki w Iraku nie poprawi się sytuacja w zakresie bezpieczeństwa, pozwalająca na ich godne przyjęcie - pisze Reuter.
04.08.2004 | aktual.: 04.08.2004 19:29
Iracka minister ds. przesiedleń i migracji Pascale Warda, która niedawno powróciła z podróży do krajów Europy, Stanów Zjednoczonych i Kanady, gdzie żyje większość irackich uchodźców, poinformowała w Bagdadzie, że poprosiła rządy tych państw o pomoc w przekonaniu imigrantów do odłożenia wyjazdu.
Zwróciliśmy się do tych krajów, by współpracowały z nami i nie zmuszały Irakijczyków do wyjazdu, ponieważ w tej chwili nie jesteśmy zdolni ich przyjąć - podkreśliła. Bardzo wielu pragnęłoby bardzo szybko powrócić do kraju. Apelujemy do nich, aby trochę poczekali, może kilka miesięcy, może rok, mam nadzieję, że nie dłużej niż dwa lata.
4 mln za granicą
Reuter przypomina, że obecnie żyje za granicą około 4 mln Irakijczyków, większość w Europie i Ameryce, choć znaczne ich grupy można spotkać także w Iranie, Jordanii, Syrii i Turcji.
Wielu opuściło kraj w końcu lat 60. i na początku 70., wkrótce po dojściu do władzy partii Baas, kierowanej aż do jej upadku przez Saddama Husajna. Kolejna wielka fala emigracji nastąpiła po wojnie w Zatoce Perskiej 1991 roku, kiedy Saddam podjął represje wobec opornej szyickiej większości.
Po obaleniu Saddama Husajna w 2003 roku, w atmosferze nasilającej się przestępczości i braku bezpieczeństwa oraz trwającego blisko 16 miesięcy powstania przeciwko wojskom USA i nowym irackim siłom rządowym, szerzyły się wieści o nowej fali wyjazdów z kraju. Irak mieli opuszczać w szczególności lekarze, naukowcy i inni wysoko wykwalifikowani fachowcy, którzy stali się celem napaści przestępców, rabusiów i porywaczy, co doprowadziło do swego rodzaju drenażu mózgów.
Pascale Warda określiła wiele z tych doniesień jako przesadzone. Jej zdaniem, wielu Irakijczyków czeka dziś na paszport nie po to, by emigrować, lecz żeby odwiedzić krewnych za granicą. Uważa, że znacznie większych kłopotów nastręcza dziś kwestia zaplanowania powrotu emigrantów, która dotyczy resortów zarówno migracji jak pracy, finansów, edukacji oraz praw człowieka.
Jeśli wrócą, musimy być przygotowani do ich przyjęcia, gdyż to oni będą naprawdę odbudowywać kraj - powiedziała, wskazując m.in. na potrzebę zapewnienia stosownych mieszkań i miejsc pracy.
Muszą poczekać
Zdaniem minister Warda, której chrześcijańska rodzina uciekła z Iraku w końcu lat 80., przez wiele miesięcy żyjąc w obozie dla uchodźców w południowej Turcji, powracającym Irakijczykom należy się godne przyjęcie. W Wielkiej Brytanii powiedziałam Irakijczykom, że powinni wrócić, ale najpierw muszą trochę poczekać, muszą dać nam czas na odpowiednie przygotowanie się - podkreśliła.
Resort minister Wardy wspólnie z Międzynarodową Organizacją ds. Migracji sporządza obecnie listę Irakijczyków wyrażających chęć powrotu oraz stara się ustalić ich konkretne potrzeby. Uwaga koncentruje się dziś m.in. na Iranie, dokąd po wojnie w Zatoce Perskiej 1991 roku uciekły tysiące irackich szyitów. Wielu irackich uchodźców założyło tam rodziny, liczące dziś po 5-6 dzieci.
Jak mamy sobie z tym poradzić? Ludzie ci chcą, i powinni wrócić, ale najpierw musimy stworzyć im odpowiednie warunki - podkreśliła iracka minister.