Władze Gdańska zakazały wiecu "Marsz Równości idzie dalej"
Tylko w Gdańsku władze miasta zakazały
zorganizowania w niedzielę wiecu "Reanimacja demokracji. Marsz
Równości idzie dalej", powołując się na względy formalne.
Organizatorzy zapowiadają, że i tak będą manifestować.
Zgodę na protesty w weekend wydały za to władze Elbląga, Łodzi, Krakowa i Rzeszowa. Decyzje w sprawie wieców w Warszawie i w Poznaniu zapadną w piątek.
Akcję organizuje Ogólnopolski Komitet "Solidarni z Poznaniem" - organizacje, partie polityczne, osoby prywatne, które chcą zaprotestować przeciwko zakazywaniu przez władze organizowania pokojowych demonstracji, takich jak ostatnio Marsz Równości w Poznaniu.
"Polska demokracja wymaga reanimacji. Wiece są wyrazem protestu przeciwko postępującemu procesowi ograniczania i łamania praw człowieka w Polsce. To jest chwila, żeby pokazać władzy, że nie godzimy się na nowe warunki wolności tylko dla wybranych obywateli o prawicowych poglądach" - głosi fragment oświadczenia Ogólnopolskiego Komitetu "Solidarność z Poznaniem", organizującego manifestacje.
Zdaniem organizatorów, ostatnie wydarzenia w Poznaniu pokazały, że Polska nie jest "państwem prawa", a władza publiczna "ma za nic konstytucję i wolności obywatelskie". "Marsz Równości nie zatrzymał się na Półwiejskiej w Poznaniu. Marsz Równości idzie dalej po całym kraju" - czytamy w odezwie.
"Niepokojący jest fakt, iż w stolicy wolności - Gdańsku, symbolu walki o prawa obywatelskie, odmawia się zgody na manifestację przeciwko powrotowi do autorytaryzmu, który miał miejsce w Poznaniu, a wcześniej w Warszawie" - napisał przewodniczący Partii Demokratycznej Władysław Frasyniuk w komentarzu, który otrzymała. W Gdańsku wiec miał się odbyć w najbliższą niedzielę na placu Solidarności przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców.
Jak poinformował inspektor Piotr Piotrowski z Referatu Informacji i Komunikacji Urzędu Miejskiego w Gdańsku, podstawą odmownej decyzji były m.in. błędy formalne we wniosku. Jego autor, lider gdańskiego oddziału Kampanii Przeciw Homofobii (KPH) Artur Czerwiński określił jako miejsce manifestacji "Plac Trzech Krzyży", a taki w mieście nie figuruje.
Gdański magistrat uzasadnił swoją decyzję także tym, że wnioskodawca nie określił trasy przejścia 200 uczestników na miejsce zgromadzenia, co uniemożliwia spełnienie obowiązku gminy "skierowania oddziałów policji w celu ochrony uczestników".
Organizatorzy deklarują, że wiec w Gdańsku odbędzie się mimo braku zgody miejscowych władz. Według Czerwińskiego, na manifestację przyjdzie kilkadziesiąt osób, bo "nie uda mu się ich już powstrzymać". Zapowiada także, że odwoła się od decyzji magistratu do wojewody pomorskiego.
Szef gdańskiego oddziału KPH nie widzi nic kontrowersyjnego w pomyśle, aby wiec gejów i lesbijek odbył się przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Dobrze wiemy, że wśród ludzi, którzy walczyli w czasach opozycji z dyktaturą komunistyczną, byli ludzie o bardzo różnych poglądach, różnej płci, w różnym wieku, również różnej orientacji seksualnej - dodał Czerwiński.
Dodał, że plac przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców jest jedną z dwóch lokalizacji w Gdańsku, wskazanych przez magistrat na zorganizowanie manifestacji. Piotr Piotrowski z Referatu Informacji i Komunikacji Urzędu Miejskiego w Gdańsku twierdzi, że nie jest to prawdą, gdyż miejsce ewentualnej demonstracji wskazuje dowolnie we wniosku jej organizator.
Członek zarządu krajowego Zieloni 2004 Beata Maciejewska zaznaczyła natomiast, że wiece w sobotę i niedzielę organizowane są głównie przez osoby heteroseksualne. To nie jest tak, jak państwo chcielibyście prawdopodobnie to przedstawić, że oto geje i lesbijki robią skandal, bo spotykają się na Placu Trzech Krzyży. Otóż nie. My walczymy o podstawowe prawa człowieka do zgromadzeń. Jesteśmy ludźmi takimi samymi jak stoczniowcy - podkreśliła działaczka.
Maciejewska zapowiedziała, że po odmowie władz Gdańska w sprawie wiecu poinformuje sieć organizacji praw człowieka na całym świecie o tym, że władze Gdańska "łamią prawa człowieka". Miasto Gdańsk wpisuje się w cudzysłowie w promocję Polski na arenie światowej i międzynarodowej, bo o łamaniu praw człowieka w Polsce piszą nawet na Jamajce - dodała.
Zgodę na wiece wydały do tej pory urzędy miejskie w Elblągu, Łodzi, Krakowie i Rzeszowie. Termin wydania decyzji przez Urząd upływa w piątek, ale nie ma przesłanek, aby zakazać zgromadzenia, bo wniosek jest poprawny pod względem formalnym - powiedział Marcin Rosołowski z Urzędu Miasta Warszwy.
Także w piątek zapadnie decyzja o wiecu w Poznaniu. Trwają konsultacje z policją - powiedziała dyrektor wydziału spraw obywatelskich Urzędu Miasta Poznania Katarzyna Wilk. W sobotę odbędzie się więc na pewno wiec w Krakowie, zaś w niedzielę - w Elblągu, Łodzi, Rzeszowie.
W minioną sobotę, wbrew zakazowi władz miasta i województwa, przez dwie godziny w centrum Poznania kilkaset osób demonstrowało poparcie dla praw mniejszości. Doszło do szarpaniny z policją; kilkudziesięciu uczestników marszu zostało zatrzymanych; zarzucono im udział w nielegalnej manifestacji. Marszu Równości zakazał prezydent Poznania Ryszard Grobelny, a jego decyzję podtrzymał wojewoda wielkopolski Andrzej Nowakowski. Podstawą zakazu była obawa o mienie znacznej wartości - jakie, zdaniem prezydenta i wojewody, mogłoby zostać zniszczone podczas marszu.
W skład Ogólnopolskiego Komitetu "Solidarność z Poznaniem" wchodzi kilkanaście organizacji i partii, m.in. Demokratyczna Unia Kobiet (Gdańsk), Federacja Anarchistyczna (Gdańsk), Federacja Młodych Unii Pracy (Gdańsk), Fundacja Kultura dla Tolerancji (Kraków), Kampania Przeciw Homofobii, Partia Demokratyczna- demokraci pl. (Gdańsk), Porozumienie Kobiet 8 Marca (Warszawa), Zieloni 2004.