Władysław Stasiak: Rosja nie rozumie, że nie jesteśmy strefą przejściową
Rosja ma zasadniczy problem, który kładzie się cieniem na relacjach zarówno z nami, jak i podejrzewam innymi krajami Europy Środkowej. Byłoby znacznie łatwiej, gdyby Rosja rozumiała i przyjmowała w praktyce taką prostą zasadę, że Polska (czy Czechy zresztą też) to jest taki sam kraj NATO i Unii Europejskiej, jak na przykład, Francja, Wielka Brytania i inne. To nie jest żadna strefa przejściowa - powiedział Władysław Stasiak, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gość "Sygnałów Dnia".
11.06.2007 | aktual.: 11.06.2007 11:08
Sygnały Dnia: Czy negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej to też niebezpieczna rozgrywka?
Władysław Stasiak: Może nie tego rodzaju, może nie tyle niebezpieczna, co niewątpliwie ważna i trudna. I mam nadzieję bez takich dramatycznych kraks.
Panie ministrze, Rosja zaostrza stanowisko w sprawie obrony rakietowej. Najpierw była propozycja do Amerykanów: skorzystajcie z radarów w Azerbejdżanie, a teraz Rosja mówi: na czas rozpatrzenia tejże propozycji zawieście negocjacje z Polską i Czechami – tak deklaruje, tak zapowiada, naciska rosyjski minister spraw zagranicznych. Jak rozumieć tę rozgrywkę rosyjską?
- Rzeczywiście jest to, powiem szczerze, zadziwiające zupełnie, dlatego, że oferta ze strony amerykańskiej została skierowana już jakby nie było kawałek czasu temu, natomiast intencje są znane od jeszcze daleko dawniejszego czasu. Rozmawiamy, to znaczy i my, i nasi czescy przyjaciele, o konkretnej ofercie, ale myślę, że co do tych elementów tarczy antyrakietowej, jakie mają być instalowane nie ma żadnych wątpliwości, że nie mają one charakteru ofensywnego. Ja tylko przypomnę, że w Polsce miałoby ewentualnie być zainstalowanych 10 (podkreślam: tylko 10) wyrzutni rakiet przechwytujących, działających wyłącznie siłą uderzenia bez głowic eksplodujących. Zatem jest rzeczą oczywistą, że to nie stanowi żadnego zagrożenia dla kraju takiego, jak Rosja.
I właśnie to jest miejsce dla BBN-u, żeby BBN posadził analityków czy skorzystał ze swoich analityków i by ci spróbowali odpowiedzieć, o co wobec tego Rosji.
- Nie, myślę, że tutaj głębokich analiz prowadzić nie trzeba. Rosja ma zasadniczy problem, który kładzie się cieniem na relacjach zarówno z nami, jak i podejrzewam innymi krajami Europy Środkowej. Myślę, że moglibyśmy być daleko dalej, to znaczy nie to, że nie mieć w ogóle żadnych problemów żadnych, ale myślę, że byłoby znacznie nam łatwiej, gdyby Rosja rozumiała i przyjmowała w praktyce taką prostą zasadę, że Polska (czy Czechy zresztą też) to jest taki sam kraj NATO i Unii Europejskiej, jak na przykład, ja wiem, Francja, Wielka Brytania i inne. To nie jest żadna strefa przejściowa.
Nie przyjmuje tego Rosja, takiego punktu widzenia. Czy to oznacza, że nacisk na Stany Zjednoczone, próba wywołania zamętu, kolejne propozycje one służą temu, by, nie wiem, rozmawiać z Amerykanami ponad Polską i Czechami i tym samym podkreślić, że te kraje nie do końca są suwerenne, czyli Polska i Czechy.
- Bardzo ciekawą rzecz powiedział premier Mirek Topolanek, premier Czech dwa tygodnie bodaj temu. To było na spotkaniu w Bratysławie. On powiedział, że traktuje rozmowy z Amerykanami na temat instalacji elementu tarczy antyrakietowej w Czechach jako zwieńczenie procesu odzyskiwania suwerenności przez jego kraj. To bardzo ciekawy punkt widzenia i myślę, że warto o nim pamiętać w tym kontekście. Jan Rokita mówi, że w tym momencie, kiedy Rosja weszła do gry tak mocno, to już jest gra o suwerenność Polski, to znaczy jeżeli ta tarcza nie powstanie na skutek takich bądź innych zabiegów Rosji, będzie to oznaczało, że nie jesteśmy krajem do końca suwerennym, bo Rosja może wpływać na nasze decyzje.
- No, myślę, że taki punkt widzenia trzeba by oddać pod uwagę. Inaczej myślę tak, że czy powstanie, czy nie powstanie, to powinien być element rozmowy między nami i Stanami Zjednoczonymi. I zdecydujemy. To będą rozmowy bilateralne, na pewno bez czyjegokolwiek innego udziału. My możemy wyjaśniać, rozmawiać o tym. Ja byłem chociażby tydzień temu, niemal tydzień temu w Moskwie wyjaśniać nasze stanowisko w tej sprawie. Wyjaśniać chcemy i możemy, natomiast jeżeli ktoś uważa, że powinien wpływać na tę sytuację, no to po prostu robi błąd, bardzo głęboką pomyłkę, bardzo głębokim cieniem rzutującą na relacje w ogóle w tej części świata.
No właśnie, panie ministrze, pan spotkał się w środę w Igorem Iwanowem, szefem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, pańskim rosyjskim odpowiednikiem. Czy w takich rozmowach nie przed kamerami Rosjanie również tak mocno protestują, także grożą konfliktem nuklearnym?
- To były dobre rozmowy. Nie to, że myśmy, oczywiście, wyrazili jakiś wspólny entuzjazm dla tego projektu, natomiast okazało się, że możemy spokojnie, normalnie rozmawiać i normalnie opisywać swoje stanowisko. Zupełnie taka, bym powiedział, z tego punktu widzenia przyzwoita rozmowa. Bez tego elementu, o którym wspominaliśmy wcześniej, czyli bez tego elementu wpływania na normalne funkcjonowanie w sumie niemałego kraju, takiego, jakim jest Polska czy zresztą mniejszych krajów, które są po prostu suwerennymi podmiotami i normalnymi, jak każdy inny członkami NATO i Unii Europejskiej. Myślę, że w kontekście tarczy, jak mówię, czy ten element będzie w Polsce, czy nie będzie, to jest zupełnie inna kwestia, to jest kwestia wyniku negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi jako oferentem na linii nasz kraj i Stany Zjednoczone. Natomiast trzeba to naprawdę wyjaśnić, że relacje krajów takich, jak nasze z jakimikolwiek oferentami są relacjami suwerennych podmiotów i członków NATO i Unii Europejskiej, takich samych, jak każdy
inny kraj, no, powiedziałem – Francja, Wielka Brytania, Niemcy czy jakikolwiek inny. To Rosja musi zrozumieć.