"Wkusno i toczka" rozszerza działalność. Białoruś wkracza do gry
Amerykańska sieć fast-foodów McDonald’s zniknęła z Rosji w wyniku zbrojnej napaści Moskwy na Ukrainę. Administracja Władimira Putina zareagowała natychmiastowo na sankcje Zachodu, stawiając na rebranding popularnej marki. Niespodziewanie "Wkusno i toczka", czyli "Smacznie i tyle" wchodzi właśnie na arenę międzynarodową, rozszerzając swoją działalność na Białorusi.
Kiedy rozpoczynała się zbrojna napaść Rosji na Ukrainę, największa sieć fastfoodów ze Stanów Zjednoczonych postanowiła zamknąć swoją działalność w kraju Putina. Na odpowiedź Moskwy nie trzeba było długo czekać i w czerwcu restauracje Mc'Donalds zostały zastąpione przez "Wkusno i toczka". Niemal pół roku później okazało się, że rosyjski odpowiednik amerykańskiego giganta znajdzie się również na Białorusi.
"Wchodzimy na nowy rynek. Teraz 'Wkusno i toczka' będzie działać nie tylko w Rosji, ale również na Białorusi. To dopiero początek" - zapewnił w oświadczeniu Aleksander Gowor, właściciel sieci fastfood "Wkusno i toczka".
W piątkowym oświadczeniu Gowor poinformował jeszcze, że "finalizuje" umowę franczyzową z białoruską siecią restauracji fastfood należącą do KSB Victory. Jak przekazała rosyjska agencja prasowa TASS, planowane jest otwarcie 25 lokali w sześciu miastach na Białorusi.
"Vkusno I Tochka" nie raz była obiektem drwin
Od czerwca 800 restauracji Gowora borykały się z problemami dotyczącymi łańcucha dostaw. Głównie brakowało frytek i coli, a nie raz zdarzało się też, że sieć "Wkusno i toczka" sprzedawała klientom spleśniałe produkty.
Do tego kilka dni temu media społecznościowe obiegły nagrania, na których Rosjanie nie kryją swojej wściekłości z nietypowej "promocji". Ceny kanapek z kurczakiem czy burgerów zostały podniesione z ok. 3 zł do 4,20 zł. "Wkusno i toczka" przedstawiła podwyżki cen w formie "promocji", wystawiając się tym samym na kolejne pośmiewisko. Od jesieni Rosjanie narzekają również na zmniejszone porcje czy pogorszenie smaku serwowanych dań.