Wizyty Tuska i Kaczyńskiego w Brukseli były potrzebne
Wizyty Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska w
Brukseli były potrzebne - przekonywali w Radiu Zet
liderzy PiS i PO Ludwik Dorn oraz Grzegorz Schetyna.
02.10.2005 | aktual.: 02.10.2005 13:11
W czwartek obaj kandydaci na prezydenta złożyli wizyty w Komisji Europejskiej, przeprowadzając krótkie rozmowy z jej przewodniczącym Jose Manuelem Barroso. Tusk dodatkowo spotkał się z sekretarzem generalnym NATO Jaap de Hoop Schefferem. L.Kaczyńskiemu towarzyszył kandydat na premiera Kazimierz Marcinkiewicz.
Dorn zwrócił uwagę, że w niektórych wypowiedziach pojawiały się opinie o antyeuropejskim kursie jego ugrupowania i kandydata na prezydenta. Dlatego uznaje on, że wizyta Kaczyńskiego w Brukseli była przydatna.
Schetyna akcentował z kolei, że wizyta Tuska w Brukseli była planowana i przygotowywana od dwóch miesięcy, zaś o tym, że Lech Kaczyński też wybiera się tam tego samego dnia, dowiedziano się kilka dni przed wizytą. Polityk PO uznał to za "niepoważne".
Lider SLD Wojciech Olejniczak skrytykował spotkania Kaczyńskiego i Tuska z szefem Komisji Europejskiej, podkreślając że odbywały się bez uzgodnienia z przedstawicielami polskich władz. Zauważył przy tym, że spotkania z Jose Barroso odbywały się bezpośrednio przed debatą budżetową w Parlamencie Europejskim i - w jego opinii - spotkania te mogły pogorszyć sytuację Polski przed podziałem unijnych pieniędzy, a na tym zaś mogą skorzystać inne państwa UE, kosztem Polski.
Marek Borowski (SdPl) uznał, że wizyty Kaczyńskiego i Tuska w Brukseli miały poprawić wizerunek kandydatów, mających - jego zdaniem - opinię osób z "małym obyciem międzynarodowym". Dodał, że celem tych spotkań było tylko zdobywanie wyborczych punktów w kraju.
Protestowali Schetyna i Dorn, przypominając zaangażowanie obu partii w "pomarańczową rewolucję" na Ukrainie i spotkania Tuska z nieuznawaną przez białoruskie władze prezes tamtejszego związku Polaków, Anżeliką Borys.