Witold Waszczykowski: źle zrozumiano minister Annę Zalewską
• Pogrom w Jedwabnem i pogrom kielecki to fakty historyczne, wokół których doszło do wielu nieporozumień i bardzo tendencyjnych opinii - oceniła w ubiegłym tygodniu szefowa MEN
• Wpływowa organizacja żydowska Anti-Defamation League wezwała polski rząd do przeprosin
• Waszczykowski: protesty są nieuzasadnione
• Minister odkreślił, że Polska jest krajem, który "modelowo zwalcza antysemityzm"
Przebywający w Waszyngtonie minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski uznał za nieuzasadnione protesty amerykańskich organizacji żydowskich w sprawie wypowiedzi minister Anny Zalewskiej na temat pogromów w Kielcach i Jedwabnem. Według ministra, słowa szefowej resortu edukacji zostały niewłaściwie zinterpretowane.
Wpływowa organizacja żydowska Anti-Defamation League wyraziła "szok i rozczarowanie" z powodu wypowiedzi minister edukacji, waszyngtońskie Muzeum Holocaustu uznało jej słowa za głęboko niepokojące, a Kongres Żydów Amerykańskich wezwał polski rząd do natychmiastowych przeprosin.
Zapytany przez dziennikarzy, jak zareaguje na te oświadczenia, minister Waszczykowski odpowiedział: - Będę cierpliwie tłumaczył, że źle zrozumieli wypowiedź Pani minister.
Szef polskiej dyplomacji tłumaczył niefortunne sformułowania charakterem programu telewizyjnego, w którym wystąpiła minister Zalewska. - Tam politycy są prowokowani, konfrontowani, a potem wystawiani na takie trudne sytuacje - stwierdził Waszczykowski.
Podkreślił też, że na tle Europy i świata Polska jest krajem, który modelowo zwalcza antysemityzm.
Kto ponosi winę za pogrom kielecki?
- Pogrom w Jedwabnem i pogrom kielecki to fakty historyczne, wokół których doszło do wielu nieporozumień i bardzo tendencyjnych opinii - oceniła w ubiegłym tygodniu minister edukacji narodowej Anna Zalewska w rozmowie z Moniką Olejnik. Mimo wielokrotnie zadanego pytania, minister unikała odpowiedzi na pytanie, kto ponosi winę za te pogromy. - Przede wszystkim uczmy młodzież pamięci i szacunku do tych zdarzeń, aby Holokaust nigdy się nie powtórzył - powiedziała.
- Według pani, w pogromie kieleckim kto dokonał morderstw? - pytała Olejnik. - Zostawmy to historykom i książkom historycznym i uczmy młodzież pamięci i szacunku do tych wszystkich zdarzeń, żeby nigdy Holokaust się nie powtórzył - odpowiedziała Anna Zalewska. Na kolejne pytanie o to, kto zabił Żydów w Kielcach, minister wyjaśniała, że jest zwolenniczką dystansu i pozostawienia tej opinii Polakom.
Dopytywana przez Olejnik, Zalewska przyznała, że zbrodni dokonali "ci, którzy byli antysemitami". - Czyli to byli Polacy? - drążyła dziennikarka TVN24. - No nie do końca Polaków równa się jako antysemitów. To były określone uwarunkowania historyczne i polityczne - powiedziała szefowa MEN.
Zgodnie z ustaleniami IPN, w czasie pogromu kieleckiego zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.
Kielecki pogrom w 1946 r. sprowokowała plotka o uwięzieniu przez Żydów chrześcijańskiego chłopca i rzekomym dokonaniu na nim rytualnego mordu. Dziewięć z 12 osób (w większości przypadkowych), oskarżonych o masakrowanie Żydów skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i stracono.
Wobec nieznalezienia podstaw do oskarżenia kogokolwiek za udział w pogromie Żydów w Kielcach miejscowa delegatura Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu IPN w Krakowie w 2004 r. umorzyła śledztwo w tej sprawie.